Starcie Roberta Lewandowskiego i Kyliana Mbappe w ćwierćfinale Ligi Mistrzów PSG — Barcelona możemy traktować nie tylko jako preludium spotkania Polska — Francja na Euro 2024. Obaj napastnicy są też w czołówce najlepszych strzelców w historii Ligi Mistrzów, przy czym 35-letni Polak walczy o złamanie bariery 100 goli i jak najdłuższe pozostanie w top 3 wszech czasów (Cristiano Ronaldo i Leo Messi wydają się mieć za dużą przewagę). Z kolei 25-letni Francuz jeszcze w tym sezonie może osiągnąć 50 goli i wskoczyć do top 10. Ćwierćfinał PSG — Barcelona to przede wszystkim rywalizacja drużynowa, ale ma też posmak rywalizacji strzeleckiej.
Liga Mistrzów. Akcja Lewandowskiego przy golu na 1:0
Po pierwszej połowie to Robert Lewandowski miał zdecydowanie więcej powodów do zadowolenia niż Kylian Mbappe. Co prawda Polak sam nie strzelił gola, ale przy bramkowej akcji Barcelony miał decydujące znaczenie. Kapitan reprezentacji Polski najpierw dostał piłkę na własnej połowie, mimo towarzystwa rywala przebiegł z nią koło środkowe i przekazał futbolówkę na prawą stronę do Lamine Yamala. I co równie istotne — sprintem popędził w pole karne PSG, skupiając na sobie uwagę dwóch obrońców. Po dośrodkowaniu Yamala niepewnie interweniował Gianluigi Donnarumma, piłka spadła pod nogi osamotnionego Raphinhi, a ten nie miał problemów ze strzałem do pustej bramki.
Włoch w pierwszej połowie więcej razy interweniował zresztą niepewnie — po strzale głową Lewandowskiego po rzucie rożnym, piłkę z bramki wybijał Nuno Mendes.
PSG — Barcelona prawie jak Real — Manchester City
Tak jak we wtorkowym ćwierćfinale między Realem a Manchesterem City, już pierwsza połowa meczu w Paryżu była niezła, ale tempo stało się szaleńcze dopiero po przerwie. Paryżanie potrzebowali dokładnie dwóch minut i 14 sekund, by nie tylko wyrównać straty, ale i objąć prowadzenie. Najpierw potężnym strzałem pod poprzeczkę - mimo doskoku trzech rywali w polu karnym — do remisu doprowadził Ousmane Dembele, były zawodnik Barcelony. Chwilę później świetne podanie Fabiana Ruiza wykończył technicznym strzałem Vitinha.
Barcelona w tym sezonie długo nie wydawała się drużyną zbyt mocną psychicznie, ale — paradoksalnie — od czasu, gdy Xavi ogłosił swoje odejście latem, Katalończycy przeszli metamorfozę. W Paryżu pomogły w tym też zmiany wymyślone przez szkoleniowca. Pedri zanotował wspaniałą asystę minutę po wejściu na boisku (równie efektowne wykończenie wolejem przez Raphinhę na 2:2), a Andreas Christensen zwycięskiego gola (strzałem głową po wrzutce z rogu) - dwie minuty po zastąpieniu de Jonga.