Siedem kolejek przed zakończeniem rozgrywek Legia Warszawa zajmuje piąte miejsce w tabeli, więc w klubie uznano, że jedyną szansą na poprawienie pozycji będzie zwolnienie Kosty Runjaicia.
Każdy szkoleniowiec miewa okresy słabości. Drużyna gra słabiej i dobry trener z kryzysu wychodzi, pod warunkiem że ma takich zawodników, jakich chce, a władze klubu go wspierają. Przy Łazienkowskiej tymczasem jedynym planem B w takich sytuacjach jest zastąpienie jednego szkoleniowca innym.
W XXI wieku z pierwszą drużyną Legii pracowało już 20 trenerów, a zmian było więcej, bo niektórzy przecież wracali. Oczywiście warszawiacy zdobywali w tym czasie tytuł i puchar, ale bez stabilizacji i ciągłości trudno budować drużynę mającą ambicje większe niż tylko pierwszeństwo na swoim podwórku.
Legia ma ambicje większe niż tylko pierwszeństwo na swoim podwórku
A takie ambicje Legia ma i – biorąc pod uwagę jej rozmaite przewagi wynikające z największego budżetu, marki, adresu, historii i rozpoznawalności – są uzasadnione. Coś jednak nie funkcjonuje tak, jak powinno w potężnym klubie. Jedni znają się tam na biznesie, inni zaś (ci są w mniejszości) na piłce.