Reklama
Rozwiń
Reklama

Wieczór dubletów. Pierwsze bramki Roberta Lewandowskiego, pewne zwycięstwo Barcelony

Barcelona rozbiła 6:0 Valencię. Po dwa gole strzelili Fermin Lopez, Raphinha i Robert Lewandowski. Teraz czas na Ligę Mistrzów.

Publikacja: 14.09.2025 23:36

Robert Lewandowski zdobył dwa gole dla Barcelony w meczu z Valencią

Robert Lewandowski zdobył dwa gole dla Barcelony w meczu z Valencią

Foto: REUTERS/Albert Gea

Po trzech wyjazdowych meczach Katalończycy w końcu zagrali przed własną publicznością. Nie podjęli jednak Valencii ani na Camp Nou, które nadal jest remontowane, ani na Stadionie Olimpijskim, gdzie grali podczas wyprowadzki, lecz na kameralnym obiekcie im. Johana Cruyffa.

Robert Lewandowski znów usiadł na ławce rezerwowych, podobnie jak Wojciech Szczęsny. Hansi Flick w wyjściowym składzie nie wystawił też Raphinhi (kara za spóźnienie na trening), nie mógł skorzystać również z kontuzjowanego Lamine Yamala, czyli z całej ofensywnej trójki, która w zeszłym sezonie prowadziła swoimi bramkami Katalończyków do mistrzostwa Hiszpanii.

Barcelona – Valencia. Dwa gole Roberta Lewandowskiego

Atak Barcelony stworzyli więc Ferran Torres, Marcus Rashford i debiutujący w drużynie 19-letni Roony Bardghji. To jednak nie żaden z nich, lecz Fermin Lopez – uderzeniem z ostrego kąta – dał Katalończykom po pół godzinie gry prowadzenie.

Ten wieczór należał do młodego Hiszpana, który później dołożył drugiego gola, ale także do Raphinhi. Brazylijczyk odkupił winy i po wejściu na boisko również zdobył dublet.

Reklama
Reklama

Wynik ustalił Lewandowski. Na murawie pojawił się w 68. minucie, a już osiem minut później cieszył się z pierwszego trafienia w tym sezonie – po jego strzale piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do siatki. Nie zamierzał jednak na tym poprzestać i zdążył jeszcze zdobyć drugą bramkę – efektowną podcinką.

Kiedy Barcelona gra w Lidze Mistrzów?

W czwartek Barcelona zaczyna rywalizację w Lidze Mistrzów – od wyjazdu do Newcastle. Wszyscy czekają jednak na hitowe starcie z Paris Saint-Germain (1 października) – podobno już na Camp Nou, ale niczego nie można być pewnym.

Po trzech wyjazdowych meczach Katalończycy w końcu zagrali przed własną publicznością. Nie podjęli jednak Valencii ani na Camp Nou, które nadal jest remontowane, ani na Stadionie Olimpijskim, gdzie grali podczas wyprowadzki, lecz na kameralnym obiekcie im. Johana Cruyffa.

Robert Lewandowski znów usiadł na ławce rezerwowych, podobnie jak Wojciech Szczęsny. Hansi Flick w wyjściowym składzie nie wystawił też Raphinhi (kara za spóźnienie na trening), nie mógł skorzystać również z kontuzjowanego Lamine Yamala, czyli z całej ofensywnej trójki, która w zeszłym sezonie prowadziła swoimi bramkami Katalończyków do mistrzostwa Hiszpanii.

/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Piłka nożna
Katastrofa Legii. Rozstanie z Edwardem Iordanescu
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
futsal
Frekwencyjny rekord na meczu Ligi Mistrzów w Gliwicach
Piłka nożna
Goncalo Feio wraca do Polski. Niespodziewany zwrot akcji
Piłka nożna
Dani Alves. Wyszedł z więzienia, zawarł pakt z Bogiem
Materiał Promocyjny
Raport o polskim rynku dostaw poza domem
Piłka nożna
Grzegorz Krychowiak ogłosił, że kończy karierę. Teraz film, podcast i kurs trenera
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Reklama
Reklama