Po trzech wyjazdowych meczach Katalończycy w końcu zagrali przed własną publicznością. Nie podjęli jednak Valencii ani na Camp Nou, które nadal jest remontowane, ani na Stadionie Olimpijskim, gdzie grali podczas wyprowadzki, lecz na kameralnym obiekcie im. Johana Cruyffa.
Robert Lewandowski znów usiadł na ławce rezerwowych, podobnie jak Wojciech Szczęsny. Hansi Flick w wyjściowym składzie nie wystawił też Raphinhi (kara za spóźnienie na trening), nie mógł skorzystać również z kontuzjowanego Lamine Yamala, czyli z całej ofensywnej trójki, która w zeszłym sezonie prowadziła swoimi bramkami Katalończyków do mistrzostwa Hiszpanii.
Barcelona – Valencia. Dwa gole Roberta Lewandowskiego
Atak Barcelony stworzyli więc Ferran Torres, Marcus Rashford i debiutujący w drużynie 19-letni Roony Bardghji. To jednak nie żaden z nich, lecz Fermin Lopez – uderzeniem z ostrego kąta – dał Katalończykom po pół godzinie gry prowadzenie.
Ten wieczór należał do młodego Hiszpana, który później dołożył drugiego gola, ale także do Raphinhi. Brazylijczyk odkupił winy i po wejściu na boisko również zdobył dublet.