Marczuk wybrał inną drogę. Z Podlasia Biała Podlaska przeniósł się do Stali Rzeszów, a stamtąd do Jagiellonii, choć interesował się nim także Radomiak. Jeszcze niedawno grał w drugiej lidze, a teraz błyszczy w Białymstoku. Tym powołaniem selekcjoner wysłał sygnał, że każdy „nosi buławę w plecaku” i z anonimowego piłkarza, dzięki ciężkiej pracy, może stać się reprezentantem Polski.
Zwłaszcza że wielu nowych twarzy nie widać. W kadrze jest tylko czterech piłkarzy z polskiej ligi, z czego trzech to zawodnicy mający więcej niż 30 lat: Kamil Grosicki, Bartosz Salamon i Taras Romanczuk. Trener Probierz doskonale zna polski rynek, niedawno był selekcjonerem kadry U21, ogląda mecze Ekstraklasy, więc robił to, czego nie chciał Fernando Santos, a mimo to nie znalazł wielu nowych kandydatów. Wysyłał sygnały, że ogląda Wojciecha Hajdę z Puszczy Niepołomice i Mariusza Malca z Pogoni Szczecin, ale na zapowiedziach się skończyło.
– Niedługo trzeba będzie powoływać Polaków z pierwszej ligi. Zapytajmy prezesów klubów ekstraklasowych, jak szkolą ich akademie, czemu nie potrafią nikogo znaleźć albo dlaczego gra u nich tak mało Polaków. Tylko Zagłębie Lubin szkoli i ma wychowanków w składzie. Lech czeka na kolejne świetne pokolenie. W Legii pojawił się ostatnio Wojciech Urbański. Trener Probierz jest ostatnim, którego można winić za to, że nie ma w reprezentacji zawodników z Ekstraklasy. Pojawiło się wielu piłkarzy zagranicznych, a nie jestem przekonany, czy dzięki nim polska piłka poszła do przodu – mówi „Rz” trener Podoliński.
Baraże 2024: Nie ma wielu młodych zawodników w kadrze
Nie ma młodych, ale są weterani z polskiej ligi, a zainteresowanie wzbudziło zwłaszcza nazwisko Tarasa Romanczuka. Pomocnik Jagiellonii jest w świetnej formie i może zagrać w kadrze po sześciu latach przerwy (do tej pory zaliczył tylko debiut z Koreą Południową). Na boisku mogą się przydać nie tylko jego umiejętności, ale też wzrost (186 cm). Podobnie jest w przypadku Jakuba Modera (191 cm), który wraca do reprezentacji po dwóch latach przerwy. Pomocnik Brighton grałby w niej regularnie, gdyby nie zerwanie więzadeł krzyżowych. Moder musiał przejść dwie operacje i w sumie jego przerwa trwała około 600 dni, ale od listopada pomocnik coraz częściej gra w Premier League. Niedawno spędził na boisku 76 minut w meczu z Nottingham Forest.
– W przypadku Romanczuka zadecydowała jego doskonała forma, bo to jest teraz jeden z trzech najlepszych pomocników w polskiej lidze. Przydadzą się jego warunki i umiejętność grania w powietrzu. Austriacy strzelili Estończykom gola po rzucie rożnym, Szwedzi również strzelali im gole po dośrodkowaniach. Być może to jest pomysł na pokonanie tego rywala prostymi środkami. Jeśli w finale baraży trafimy na Walię, to naszych piłkarzy czeka dużo walki w powietrzu, choć warto pamiętać, że to nie jest drużyna, która wrzuca piłkę w pole karne przy każdej okazji. Ma także inne atuty. Jeśli chodzi o Kubę Modera, to nie wyobrażam sobie, żeby mogło go zabraknąć. Graczy o takim profilu, którzy potrafią zdobywać teren z piłką przy nodze, nie ma zbyt wielu. Podobnie gra Bartosz Kapustka. Mam nadzieję, że on też jeszcze wróci do reprezentacji – podkreśla trener Podoliński.