Jest rok 2013, Constract zaczyna grę na zapleczu Ekstraklasy. Co ówczesnemu Dawidowi Grubalskiemu powiedziałby ten dzisiejszy?
Nie wahaj się, bo czeka cię niesamowita przygoda, przeżyjesz niezwykłe chwile i zawiążesz wspaniałe przyjaźnie na całym świecie.
Co w Constrakcie pozostało z tamtego klubu?
Pasja do futsalu ze strony działaczy i sponsorów. Jesteśmy mądrzejsi o doświadczenia, a ona wciąż jest ta sama. Na pierwszy rzut oka wydaje się że został tylko trener, bo publiczność też jest inna, bardziej świadoma, wymagająca, ale i doceniająca nasze osiągnięcia oraz styl. Tak naprawdę nie jestem jednak sam. Zostało też grono ludzi pracujących i myślącym o rozwoju klubu, którzy cały czas mnie wspierają. Razem pchamy to do przodu.
Czytaj więcej
Zawodnicy Constractu Lubawa awansowali do fazy Elite Round futsalowej Ligi Mistrzów.
Jak przez tę dekadę rozwinął się polski futsal?
Rozwinęło się grono trenerów którzy teraz mogliby pracować w każdej lidze na świecie i - co za tym idzie - ich kluby mocno rozwinęły się taktycznie. Uważam, że postawienie na profesjonalizm w kilku z nich pozwoliło podnieść jakość ligi, ale nie jest to zasługa planu rozwoju dyscypliny, tylko zapału w miastach.
Drugi raz z rzędu mistrz Polski kończy udział w Lidze Mistrzów z powodu jednej porażki - tym razem z zespołem z Hiszpanii. Kiedy będziemy w stanie drużynę takiej klasy pokonać?
Byliśmy w stanie to zrobić już teraz. Od kiedy zostaliśmy mistrzem Polski, trenowaliśmy, by postawić się drużynie z najwyższej półki. I tak było. Nie lubię demonizowania rywali z Hiszpanii. To też są ludzie, mają swoje słabości i problemy. Uważam, że jesteśmy w stanie co roku rywalizować z takimi zespołami jak równy z równym.