Dobra passa zaczęła się miesiąc temu od zwycięstwa nad będącym w kryzysie Rakowem Częstochowa (2:1). Jedenastka prowadzona przez Jana Urbana - oprócz mistrza Polski - pokonała też ŁKS Łódź (5:0) i Cracovię (1:0) oraz wyeliminowała z Pucharu Polski Zagłębie Sosnowiec (2:1). Przed wyjazdami na spotkania ze Stalą Mielec oraz Puszczą Niepołomice wydawało się, że dobra passa będzie kontynuowana, ale przyszły porażki.
Górnik piłkarsko wyglądał dobrze i w obu tych spotkaniach prowadził, lecz dwukrotnie przegrał 1:2. O ile przeciwko Stali można było mówić jeszcze o potknięciu, to porażka z beniaminkiem daje do myślenia. Tak źle - pod względem wyników - było tylko na początku rozgrywek, kiedy Górnik przegrał z Radomiakiem (0:2) i Wartą Poznań (0:2).
Górnik Zabrze ma kłopot. "Trudno hamować się ze słowami"
Jeszcze przed meczem z Puszczą trenera pytano, czy po ewentualnej wygranej jego zespół włączy się do walki o europejskie puchary, a dziś Górnik ma tylko trzy punkty przewagi nad strefą spadkową. Było i miało być dobrze, czego świadomość mają też piłkarze. - Trudno hamować się ze słowami, bo niełatwo coś konkretnego powiedzieć po takiej grze, jak przeciwko Puszczy. Frajerska przegrana. Gotuje się w człowieku po takim spotkaniu - nie kryje Damian Rasak.
Czytaj więcej
– Nie muszę być lubiany, wolę być sobą. Każdy trener jest zazwyczaj samotnikiem i ma jedną przyjaciółkę: porażkę – mówi „Rz” selekcjoner reprezentacji Polski Michał Probierz.
Pomocnik pytany o atmosferę w szatni mówi krótko: - Było spokojnie, bo każdy siedział wkurzony na siebie za to, co się stało. Nie powinniśmy byli przegrać 1:2 w Mielcu, nie powinniśmy przegrać 1:2 z Puszczą. Trzeba się wziąć w garść, bo w piątek przed nami kolejne ligowe spotkanie - podkreśla.