Ruch Chorzów. Ból, pretensje i strach o utrzymanie

Ruch Chorzów, aby pozostać w PKO BP Ekstraklasie, musi do końca sezonu zdobyć trzy razy więcej punktów niż uzbierał do tej pory. Beniaminek po 15 kolejkach ma ich na koncie tylko dziewięć.

Publikacja: 25.11.2023 09:55

Zawodnicy Ruchu Chorzów

Zawodnicy Ruchu Chorzów

Foto: PAP/Marian Zubrzycki

Grono optymistów wierzących w taki scenariusz się kurczy i trudno się dziwić. Ruch nie punktuje przede wszystkim przez własne - najczęściej wyraźne - słabości, a nie z powodu pecha, choć czasami również i rywal jest po prostu silniejszy.

Spotkań, w których chorzowianie mogli powalczyć o punktową zdobycz, nie brakowało. Już dwa ostatnie - z Radomiakiem Radom (0:0) oraz Widzewem Łódź (1:2) - miały rozpocząć w kalendarzu Niebieskich nowy etap. Zmienił się trener, bo Jarosława Skrobacza zastąpił Jan Woś, a Ruchowi sprzyjał także plan gier, bo zniknęły z niego zespoły ligowej czołówki.

Czytaj więcej

Rok wstydu polskiej piłki. Przeszłość puka do drzwi

Przeciwko Radomiakowi zawiodła tymczasem skuteczność, a z Widzewem - koncentracja. Trudno inaczej określić sytuację, w której tuż po wznowieniu gry rywal wyrównuje po uderzeniu zza pola karnego, a potem z boiska wylatuje z czerwonymi kartkami dwóch obrońców Ruchu.

Ruch Chorzów walczy o utrzymanie. Sytuacja jest trudna

- Ból jest spory - przyznaje bramkarz Krzysztof Kamiński. - Było w szatni widać, że na chłopakach ten mecz odcisnął duże piętno. Trudno się jednak dziwić, skoro byliśmy blisko "dowiezienia" wyniku w podwójnym osłabieniu. Styl pozostawiał wiele do życzenia, ale bez dwóch zawodników trudno grać ładnie i kombinacyjnie, a my czasem mamy z tym problem także w jedenastu.

Bramkarz podkreśla, że na treningach widać w zespole wiarę oraz umiejętności, ale problemem jest przełożenie tego na boisko. Wspomina o tym także trener Woś. Kolejna szansa na poprawę przyjdzie w niedzielę. Ruch zagra na Stadionie Śląskim z Koroną Kielce. Początek meczu o 15.00.

Grono optymistów wierzących w taki scenariusz się kurczy i trudno się dziwić. Ruch nie punktuje przede wszystkim przez własne - najczęściej wyraźne - słabości, a nie z powodu pecha, choć czasami również i rywal jest po prostu silniejszy.

Spotkań, w których chorzowianie mogli powalczyć o punktową zdobycz, nie brakowało. Już dwa ostatnie - z Radomiakiem Radom (0:0) oraz Widzewem Łódź (1:2) - miały rozpocząć w kalendarzu Niebieskich nowy etap. Zmienił się trener, bo Jarosława Skrobacza zastąpił Jan Woś, a Ruchowi sprzyjał także plan gier, bo zniknęły z niego zespoły ligowej czołówki.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Bolesna porażka. Niemcy wygwizdani we własnej stolicy
Piłka nożna
Zmarł Adam Gocel. Otworzył wieś dla piłki
Piłka nożna
Rekord Francji z Gibraltarem i uraz 17-letniej perły. Wróci złość na „krasnali”?
Piłka nożna
PSG rozbiło się o żółty mur. Borussia Dortmund w finale Ligi Mistrzów
Piłka nożna
Dawid Szwarga odejdzie z Rakowa. Czy do Częstochowy wróci Marek Papszun?