Podobnie było już w trakcie spotkania, gdy gospodarze nie mogli liczyć nawet na ułamek wsparcia, które dostali od kibiców rywale. Mimo kuriozalnego stanu rzeczy trudno się temu dziwić - nie od dziś wiadomo przecież, że za naszą zachodnią granicą żyje 3 mln tureckich imigrantów, którzy stanowią 4 proc. tamtejszej populacji, a blisko 100 tys. mieszka w Berlinie, gdzie odbył się mecz.
Prezes niemieckiej federacji (DFB) Bernd Neuendorf w rozmowie z "Bildem" przyznał, że w trakcie spotkania nie czuł się jak u siebie. - Spodziewaliśmy się tego - oznajmił. "Wyjazdowym" mecz kadry nazywały także niemieckie media.