Raków chce zaskoczyć, Legia przybliżyć się do awansu

Drużyna z Częstochowy zmierzy się dziś w Lidze Europy ze Sportingiem w Lizbonie, a zespół z Warszawy podejmie w Lidze Konferencji Zrinjski Mostar.

Publikacja: 09.11.2023 03:00

Legia podejmie w Lidze Konferencji Zrinjski Mostar

Legia podejmie w Lidze Konferencji Zrinjski Mostar

Foto: PAP/Leszek Szymański

26 października Raków zremisował ze Sportingiem w Sosnowcu 1:1. Po dwóch porażkach to był pierwszy punkt i pierwsza bramka zdobyta przez częstochowian w rozgrywkach. Raków zajmuje ostatnie miejsce w grupie D. Sytuacja jest więc bardzo trudna, ale nie beznadziejna. Sporting jest drugi, Sturm Graz trzeci – mają po cztery punkty. Prowadzi Atalanta Bergamo z siedmioma. Zwycięstwo w Lizbonie radykalnie odmieniłoby sytuację.

Czy to jest możliwe? Jak wszystko w piłce. Raków wystąpi na biało-zielonym stadionie Jose Alvalade, niegdysiejszym domu Luisa Figo, Cristiano Ronaldo i Andrzeja Juskowiaka. Tam wszystko może się zdarzyć. Podczas mistrzostw Europy w roku 2004 Grecja pokonała tam w ćwierćfinale broniącą tytułu Francję 1:0, co stanowiło ogromną sensację.

Czytaj więcej

Raków Częstochowa nie wygrywa, kibice biją na alarm

O tym, że nie jest to twierdza nie do zdobycia, świadczy wynik pierwszego meczu Sportingu w bieżących rozgrywkach. Atalanta pokonała go tam 2:1. Przed dwoma tygodniami Raków miał teoretycznie ułatwione zadanie, ponieważ już w ósmej minucie środkowy napastnik Sportingu Viktor Gyokeres po brutalnym ataku na Zorana Arsenicia został ukarany czerwoną kartką.

Gyokeres to wyjątkowy strzelec, zdobywca dziewięciu goli w dziewięciu ostatnich meczach, więc jego brak w rewanżu będzie być może odczuwalny. Ale z punktu widzenia Rakowa jeszcze większą stratą będzie brak leczącego się wciąż po tym ataku stopera i kapitana Arsenicia.

Mimo to Rakowowi, dzięki długiej ławce rezerwowych, w pewnym stopniu udaje się zastąpić i jego, i Ivi Lopeza, o którym już niemal zapomniano, a który był przecież najcenniejszym graczem Rakowa. On też, już od tygodni, zmaga się z kontuzją.

Mistrzowie Polski 2 listopada pokonali w krajowym pucharze ŁKS 2:0, ale obydwa gole strzelili w końcowych minutach dogrywki. Mogłoby się wydawać, że wysiłek włożony w ten pojedynek odbije się na meczu ligowym. A jednak trzy dni później Raków rozbił Zagłębie Lubin aż 5:0. Tego samego dnia Sporting pokonał w lidze na swoim stadionie Estrellę Amadora 3:2. W 55. minucie przegrywał już 1:2, jednak zdołał odrobić straty. Bramki strzelili: Daniel Braganca, Marcus Edwards i Paulinho, który w meczu z Rakowem na środku ataku zastąpi Gyokeresa.

Sporting jest liderem ligi portugalskiej (przed Benfiką i FC Porto). Jako jedyny nie poniósł jeszcze porażki w żadnym z dziesięciu meczów.

Legia jest w sytuacji zupełnie innej niż Raków. Po dwóch zwycięstwach i jednej porażce prowadzi w grupie E Ligi Konferencji, mając taką samą liczbę punktów jak Aston Villa. Zrinjski i AZ Alkmaar mają po trzy punkty.

Czytaj więcej

Dlaczego Legia Warszawa przegrywa i lekceważy przeciwników

Chociaż grupa jest bardzo wyrównana, żaden z sześciu meczów nie zakończył się remisem. Przed dwoma tygodniami, w Mostarze Legia wygrała 2:1 (gol samobójczy i trafienie Blaża Kramera), ale było to zwycięstwo z kategorii szczęśliwych. W trzech sytuacjach bramkowych decydował VAR, w każdym wypadku korzystny dla Legii (uznany gol Kramera, dwa nieuznane dla Bośniaków).

Jednak niezależnie od tych sytuacji i mimo że mecz stał na przeciętnym poziomie, Legia sprawiała nieco lepsze wrażenie i na zwycięstwo zapracowała. Było ono ważne nie tylko ze względu na kolejne punkty, ale też dlatego, że przyszło po czterech porażkach z rzędu (trzy w lidze, jedna z AZ Alkmaar). Radość kibiców Legii trwała jednak tylko chwilę, bo trzy dni po powrocie z Mostaru Stal Mielec wygrała przy Łazienkowskiej 3:1. Być może to jednak koniec złej serii. Dwa kolejne spotkania kończyły się zwycięstwami: nad Tychami 3:0 (Puchar Polski) i w ostatnią niedzielę nad Radomiakiem na jego stadionie 1:0.

Niepokojące jest jednak to, że w obydwu spotkaniach Legia nie prezentowała formy tak dobrej, jak w pierwszym, zwycięskim meczu z Aston Villą. Jeśli za sukces uważa się utrzymanie czystego konta w starciu z zespołem pierwszoligowym i przeciętnym z ekstraklasy, którego pokonuje się strzałem z rzutu karnego, to trochę słabo.

Mecz ze Zrinjskim nie będzie łatwy. Pierwsze starcie tych drużyn pokazało, że przewaga umiejętności jest po stronie warszawian. Ale udowodnienie tego okazało się trudne, a teraz trzeba będzie potwierdzać wyższość po raz drugi. Na szczęście będzie mógł grać nieobecny w pierwszym meczu Tomas Pekhart, powołany do szerokiej kadry Czech na mecz z Polską.

Liga Konferencji, grupa E

Legia Warszawa – Zrinjski Mostar, godz. 18.45, transmisja w TVP Sport i Viaplay

Liga Europy, grupa D

Piłka nożna
Borussia Dortmund - Barcelona. Robert Lewandowski przyjeżdża do Łukasza Piszczka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Paris Saint-Germain wygrywa, ale nadal stoi nad przepaścią
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Real Madryt odrabia straty. Kylian Mbappe z kontuzją
Piłka nożna
Manchester City czeka na werdykt. Ma 115 zarzutów
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Piłka nożna
Paris Saint-Germain może odpaść już w fazie ligowej. To nie jest gra komputerowa