Legia wygrywa w Wiedniu. Filharmonicy z Warszawy

Legia pokonała Austrię Wiedeń 5:3 i awansowała do IV rundy Ligi Konferencji. To jeszcze jeden dowód na to, że w piłce niczego nie można być pewnym.

Publikacja: 17.08.2023 21:34

Zawodnik Legii Warszawa Josue i Lucas Galvao z Austrii Wiedeń podczas pierwszego meczu 3. rundy elim

Zawodnik Legii Warszawa Josue i Lucas Galvao z Austrii Wiedeń podczas pierwszego meczu 3. rundy eliminacji piłkarskiej Ligi Konferencji w Warszawie

Foto: PAP/Leszek Szymański

Przed tygodniem Legia poniosła przy Łazienkowskiej porażkę 1:2, grając słabo, ułatwiając przeciwnikowi zadanie i nie robiąc kibicom większych nadziei, że w rewanżu uda się tę stratę odrobić.

Trener Kosta Runjaić miał widocznie inne zdanie, bo wystawił taką samą jedenastkę jak w Warszawie, z wyjątkiem kontuzjowanego Radovana Pankova, którego zastąpił Artur Jędrzejczyk.

Trener zaufał swoim graczom, ale i wyciągnął wnioski z porażki. Tym razem legioniści nie dawali się wyprzedzać przeciwnikom i skutecznie przeszkadzali im w konstruowaniu akcji. Austria była w lepszej sytuacji, bo mogła pilnować przewagi jednej bramki, więc nie musiała starać się o kolejne. Legia długo nie mogła przebić się przez kolejne przeszkody. W rezultacie pierwsze, niecelne zresztą strzały z obydwu stron obejrzeliśmy dopiero po pół godzinie gry.

Czytaj więcej

Eliminacje Ligi Mistrzów: Raków puka do bram nieba

Wszystko zmieniło się w ciągu kilku minut, kończących pierwszą połowę. Gole Juergena Elitima i Marca Guala sprawiły, że gospodarze schodzili na przerwę jak po nokaucie, którego się nie spodziewali.

Upłynął kolejny kwadrans i Legia przeprowadziła przepiękną akcję: siedem podań z udziałem czterech zawodników. Od Patryka Kuna niedaleko pola karnego, przez Marca Guala, Josue i Tomasa Pekharta, który zakończył ją trzecią bramką.

Przez wiele minut Legia grała w Wiedniu jak Wiener Philharmoniker. Ci, którzy zawiedli w Warszawie: Bartosz Slisz, Marc Gual, Josue spisywali się bez zarzutu. Patryk Kun, Paweł Wszołek, Tomas Pekhart, Juergen Elitim - na swoim poziomie. Obrońcy rzadko popełniali błędy.

I kiedy wydawało się, że Polacy mają mecz pod kontrolą, zaczęło się to, z czego Legia jest znana. Całkowity brak odpowiedzialności, nonszalancja, oddanie inicjatywy przeciwnikowi i seria błędów. W rezultacie dwie szybko stracone bramki i horror do ostatniej minuty.

Kiedy wydawało się, że dogrywka jest nieuchronna, w dziewiątej minucie doliczonego czasu rezerwowy Ernest Muci strzelił bramkę na 5:3. W Warszawie Muci zdobył w 89. minucie gola dającego nadzieję, a teraz przypieczętował awans Legii.

Wynik niecodzienny, przebieg meczu też, Legia zagra w czwartej rundy Ligi Konferencji już w przyszłym tygodniu. Sukces duży, co nie zmienia faktu, że Legia, grając długo jak dobra orkiestra, zbyt często fałszowała tak, że oczy bolały.

Austria Wiedeń - Legia 3:5

A. Gruber 69, 83, R. Ranftl 90 - J. Elitim 39, M. Gual 45, T. Pekhart 58, M. Rosołek 87, E. Muci 90+8.

Czerwona kartka: A. Jukic (89, Austria)

Piłka nożna
Zdrowy, skuteczny, wściekły. Robert Lewandowski z kolejnym golem
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Brest, czyli mała rybka w wielkim piłkarskim stawie
Piłka nożna
Liga Narodów. Wielkie hity w ćwierćfinałach. Znamy też pary barażowe
Piłka nożna
Były reprezentant Polski Tomasz K. zatrzymany przez CBA. Są zarzuty
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Piłka nożna
Kiedy losowanie eliminacji MŚ 2026? Z kim może zagrać Polska?