Nie jest przypadkiem, że ponad połowa zawodników powołanych przez selekcjonera Siergieja Clescenco gra za granicą. Mołdawia to najbiedniejszy kraj Europy, średnie zarobki wynoszą tam około 300 euro, a jedna czwarta społeczeństwa żyje poniżej granicy ubóstwa. Kto może, pakuje więc walizki i wyjeżdża. Byle dalej od Kiszyniowa, choć w stolicy i tak bieda nie bije tak bardzo po oczach jak na prowincji.
Piłkarze przygotowujący się do meczu z Polską występują na co dzień w Rumunii, Grecji, Turcji, Izraelu, Rosji, Ukrainie, Białorusi czy Azerbejdżanie. Najlepsi, jak pomocnik Artur Ionita, mogą liczyć na kontrakt we włoskiej Serie B. Najbardziej doświadczony zawodnik reprezentacji w ostatnim sezonie był wypożyczony z Pizy do Modeny, a w przeszłości grał w Serie A i uzbierał nawet ponad 200 spotkań (Hellas Werona, Cagliari, Benevento).