Ekstraklasa. Śląsk Wrocław miał się modlić i zostaje w grze

Śląsk wygrał z Wisłą Płock i może jeszcze utrzymać się w Ekstraklasie. Powrót do gry klubu z Wrocławia sprawia, że dwie kolejki przed końcem sezonu spadek wciąż grozi nawet sześciu drużynom.

Publikacja: 14.05.2023 19:31

Ekstraklasa. Śląsk Wrocław miał się modlić i zostaje w grze

Foto: PAP/Maciej Kulczyński

Piłkarze z Oporowskiej ostatni raz zwyciężyli w lutym i przerwanie tej złej serii wystarczyło, żeby strach przed degradacją padł niemal na całą dolną połowę tabeli. Śląsk ma 35 punktów oraz perspektywę meczów z Miedzią Legnica i Legią Warszawa. To oznacza, że - teoretycznie - spokoju wciąż nie ma w Mielcu, Kielcach, Radomiu oraz Płocku. Wiadomo, że jesienią na zapleczu Ekstraklasy zagrają Lechia Gdańsk i Miedź. Trzeciego spadkowicza możemy poznać dopiero w ostatniej kolejce.

Niewykluczone, że piłkarzom z Wrocławia pomogła modlitwa, którą przed meczem w wywiadzie z Radiem ZET zalecał im Grzegorz Schetyna. Wierny kibic Śląska nie potrafił wskazać, co w tym sezonie zawiodło, ale zaznaczył, że raczej nie organizacja, skoro właścicielem klubu jest miasto. Prezydentem Wrocławia jest przecież jego polityczny sojusznik Jacek Sutryk.

Śląsk wreszcie zatańczył

Spadek byłby uszczerbkiem dla dobrego imienia Jacka Magiery, który na ławkę trenerską Śląska wrócił w trybie awaryjnym - zastąpił w kwietniu Ivana Djurdjevicia - i w trzech pierwszych meczach zdobył punkt. - Żyjemy, mamy tlen. Szykujemy się do następnego spotkania, które będzie najważniejsze. Przed nami bardzo wymagający tydzień. Cieszę się, że zespół mógł w końcu sobie potańczyć i podejść z podniesioną głową do kibiców - mówił po meczu trener wrocławskiej drużyny.

Dwie asysty w meczu z Wisłą miał Eric Exposito, który po powrocie Magiery dostał rozpiskę treningów i limit wagi, z jakim miał się stawić w klubie. - Nie chcę go widzieć w szatni. Zawodowcy mają o siebie dbać - mówił wówczas trener w „Prawdzie Futbolu”. Presja najwyraźniej pomogła. Gole po podaniach Hiszpana strzelali Nahuel Leiva i John Yeboah, a wynik na 3:1 ustalił Dennis Jastrzembski.

Szlagier bez stawki

Problem ma Wisła, bo jej przewaga nad Śląskiem stopniała do dwóch punktów. Zespół z Płocka wiosną wygrał tylko dwa mecze, a mówimy przecież o drużynie, która na początku sezonu przez osiem kolejek była liderem Ekstraklasy. Teraz zespół Pavola Stano zagra na wyjeździe z Rakowem Częstochowa, a w ostatniej kolejce podejmie Cracovię. Łatwo nie będzie zwłaszcza, że Nafciarze w bezpośrednich meczach są od Śląska słabsi, co przy równej liczbie punktów jest rozstrzygające.

Legia Warszawa wygrała z Jagiellonią Białystok, ale wciąż nie może świętować wicemistrzostwa, bo zwycięstwo odniosła Pogoń Szczecin. Szósty w tabeli jest Górnik Zabrze, który po zmianie trenera wygrywa z Janem Urbanem mecz za meczem. Wiosną najlepiej punktuje jednak Piast Gliwice, co pokazuje, że Aleksandar Vuković to fachowiec, który umie sobie poradzić także poza stolicą.

PKO BP EKSTRAKLASA
32. kolejka

Wyniki
Piast - Korona 2:1 (A. Pyrka 55, M. Ameyaw 69 - M. Godinho 90)
Legia - Jagiellonia 5:1 (Josue 22, E. Muci 48, M. Rosołek 64, M. Nawrocki 75, B. Kramer 88 - M. Nawrocki 15-samobójcza)
Śląsk - Wisła 3:1 (N. Leiva 36, J. Yeboah 55, D. Jastrzembski 90 - B. Śpiączka 30)
Cracovia - Zagłębie 0:1 (Ł. Łakomy 87)
Widzew - Górnik 2:3 (B. Pawłowski 20, A. Cigaņiks 82 - D. Pacheco 39, B. Sekulić 44, D. Yokota 72)
Stal - Lechia 0:0
Pogoń - Miedź 3:2 (D. Dąbrowski 42, K. Grosicki 65-karny, N. Mijusković 77-samobójcza - Chuca 26, K. Drygas 73)
Raków - Lech 2:0 (F. Marchwiński 32, K. Velde 73-karny)
Poniedziałek: Warta - Radomiak (19.00, Canal+ Sport)

Tabela
1. Raków 32 71 60-22
2. Legia 32 63 54-35
3. Pogoń 32 57 52-44
4. Lech 32 55 46-29
5. Piast 32 49 36-30
6. Górnik 32 44 43-42
7. Warta 31 44 35-31
8. Cracovia 32 42 37-34
9. Widzew 32 41 37-41
10. Zagłębie 32 41 32-43
11. Jagiellonia 32 40 47-46
12. Stal 32 40 35-38
13. Korona 32 38 36-45
14. Radomiak 31 38 29-35
15. Wisła 32 37 40-45
16. Śląsk 32 35 30-43
17. Lechia 32 27 27-53
18. Miedź 32 22 31-51 

Mecz Raków - Lech to szlagier, ale tym razem nie wzbudził dużych emocji, bo zespół z Częstochowy jest już mistrzem Polski, a Kolejorz potrzebował zwycięstwa, żeby zapewnić sobie udział w europejskich pucharach. Kartki oraz kontuzje sprawiły, że na ławce gospodarzy usiadło tylko pięciu zawodników. Drużyna Marka Papszuna grała słabo. Fajerwerków nie było na boisku, więc odpalili je kibice, świętując mistrzostwo. Oni się cieszyli, piłkarze mniej. Lech wygrał zasłużenie.

Piłkarze z Oporowskiej ostatni raz zwyciężyli w lutym i przerwanie tej złej serii wystarczyło, żeby strach przed degradacją padł niemal na całą dolną połowę tabeli. Śląsk ma 35 punktów oraz perspektywę meczów z Miedzią Legnica i Legią Warszawa. To oznacza, że - teoretycznie - spokoju wciąż nie ma w Mielcu, Kielcach, Radomiu oraz Płocku. Wiadomo, że jesienią na zapleczu Ekstraklasy zagrają Lechia Gdańsk i Miedź. Trzeciego spadkowicza możemy poznać dopiero w ostatniej kolejce.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Ekstraklasa: Stadiony rosną, Mateusz Morawiecki wchodzi na boisko
Piłka nożna
Częstochowa stolicą piłkarskiej Polski. Wojciech Cygan: Nie jesteśmy kometą
Piłka nożna
Raków mistrzem Polski. Sukces dobrze zaplanowany
Piłka nożna
Jan Urban: Szkoda, że Robert nie trafił na lepszy okres Barcelony
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Lewy się kończy. Ale ogląda się to przyjemnie
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO