Futbol zajmuje w sercu szefa rządu ważne miejsce. Morawiecki pokazał przecież, że jest gotów zainwestować rządowe pieniądze w motywację polskich piłkarzy podczas mundialu w Katarze. Angażował się także w mecz Wisły Kraków z Ruchem Chorzów na Stadionie Śląskim i zapowiadał projekty, dzięki którym „młodzi piłkarze będą marzyli o grze w Białymstoku, a nie Barcelonie”.
Wybiła już na zegarze parlamentarnego czterolecia godzina, kiedy lista obietnic pęcznieje, więc premier nie marnuje czasu. Morawiecki już kilka dni temu zapewnił, że dołoży 100 mln zł do budowy nowego stadionu Ruchu, czyli klubu ze swojego okręgu wyborczego. Teraz pieniądze podatników mają wspomóc także przebudowę 5,5-tysięcznego obiektu, na którym występuje Raków.
Czytaj więcej
Raków przegrał w Kielcach 0:1 z Koroną, ale i tak już w niedzielę zdobył pierwszy tytuł mistrza P...
- Chciałbym aby wszyscy popatrzyli na inwestycje, jakie czyni rząd Prawa i Sprawiedliwości - zagrzmiał premier z wysokości piłkarskiego boiska. Dostał od właścicieli Rakowa koszulkę z numerem 10 i podkreślił, że klub nie jest „Kopciuszkiem”. Oznajmił też, że budżet państwa zainwestuje w remont stadionu 40 mln zł, co powinno wystarczyć na sfinansowanie połowy inwestycji.
Obiekt ma być nowocześniejszy i większy, bo ponad 8-tysięczny. Dziś Raków może grać u siebie tylko mecze pierwszej i drugiej rundy eliminacji europejskich pucharów. Remont to zmieni. Dzięki niemu - jeśli zespół także za rok podejmie międzynarodową rywalizację - Częstochowa będzie mogła zobaczyć nie tylko decydujące rundy eliminacji, ale nawet mecze fazy grupowej.