Lider z Częstochowy stracił punkty z Radomiakiem (0:0), a mógł nawet przegrać. Stracił gola, ale po wielkich protestach sędzia obejrzał powtórkę i słusznie bramkę anulował (wcześniej był faul).
Raków zdobył więc punkt i otwierała się ogromna szansa dla Legii. W końcu grała w Legnicy z najsłabszym zespołem Ekstraklasy. Seria błędów w obronie sprawiła jednak, że musiała gonić wynik.
Maik Nawrocki zagrał zbyt mocno do Dominika Hładuna, ten źle przyjął piłkę, która trafiła do Maxime Domingueza. Szwajcar oddał strzał i jeszcze po rykoszecie piłka wpadła do bramki Legii.
Wydawało się, że wyrównujący gol Josue doda legionistom skrzydeł. Na trafienie bezpośrednio z rzutu wolnego czekali prawie pięć lat. Nic bardziej mylnego. Chwilę po przerwie Miedź znów wyszła na prowadzenie, gdy z bliska Hładuna pokonał Chuca. Dziesięć minut przed końcem miejscowi kibice odpalili nawet fajerwerki. Przedwcześnie.