Lech w opublikowanym komunikacie pisze, że środek ten nie przynosi "żadnej korzyści w rozumieniu poprawy zdolności wysiłkowych zawodnika". Jest jednak zakazany, bo może być stosowany, by wypłukać inne substancje z organizmu.
Salamon nie został zawieszony i może grać do czasu pełnego wyjaśnienia sprawy. "To pierwszy przypadek pozytywnego wyniku testu przy kilkudziesięciu testach, którym nasi zawodnicy byli poddani w ostatnich sezonach. Wyjaśnieniu będzie podlegać to, w jaki sposób wykryta substancja dostała się do organizmu piłkarza. Gracz nie przyjmował jakichkolwiek leków i suplementów diety bez zgody oraz konsultacji sztabu medycznego KKS Lech. Zrobimy wszystko, żeby wyjaśnić tę sprawę w imieniu Bartka, o którego niewinności jesteśmy przekonani. Ma nasze pełne wsparcie. Gracz przy naszym udziale zgłasza się do organizacji antydopingowych z wnioskiem o ponowienie badania".
Lech podkreślił, że stosuje wszystkie procedury przewidziane przepisami Światowej Agencji Antydopingowej (WADA). Powołał niezależną komisję złożoną z ekspertów, którzy zbadają dokładnie okoliczności. I deklaruje pełną chęć współpracy ze wszystkimi instytucjami, zarówno piłkarskimi, jak i odpowiedzialnymi za sprawy związane z dopingiem w sporcie.
Czytaj więcej
Przez kolejne cztery lata europejskim futbolem będzie rządził Aleksander Ceferin – słoweński praw...
Salamon zabrał głos na Twitterze, pisząc, że ta wiadomość jest dla niego wielkim zaskoczeniem. "Kto mnie zna wie, że jestem bardzo uważny na każdy suplement czy lek, który przyjmuje i zawsze konsultuję go z lekarzem Klubu. Wierzę, że wszystko zostanie wyjaśnione i będę mógł spokojnie kontynuować grę bez żadnej przerwy" (pisownia oryginalna).