W Poznaniu trwa dziwne zgrupowanie przed meczem z Serbią, który odbędzie się już w środę o 20.45 na Stadionie Miejskim przy ulicy Bułgarskiej. Dziwne, ponieważ niemal bez treningów. Ale Adam Nawałka, który wiele robi, by wszystkich wokół mobilizować i zarażać dobrą energią, nie widzi w tym problemu.
W poniedziałek piłkarze poświęcili czas głównie na obowiązki wynikające z umów sponsorskich. Najpierw pozowali w nowych koszulkach, w których wystąpią podczas Euro i które boiskową premierę będą miały w środę, a następnie występowali w filmie reklamowym innego sponsora kadry. Nawałka na boisku swoich zawodników zobaczy dopiero dziś wieczorem.
Oczywiście zostanie wykonana także inna praca – przede wszystkim analiza materiałów wideo z listopadowych meczów przeciwko Islandii i Czechom. To dla selekcjonera na tyle ważne, że zmusił do udziału w zgrupowaniu Karola Linetty'ego, który jest kontuzjowany, nie wystąpił nawet w sobotnim meczu Lecha z Legią i z pewnością nie zagra ani przeciwko Serbii w środę, ani przeciwko Finlandii we Wrocławiu trzy dni później.
Selekcjoner powiedział już, jak będzie powoływał 23-osobową kadrę na mistrzostwa Europy. W przeciwieństwie do poprzedników od razu poda pełny skład. Wcześniej bywało inaczej – Leo Beenhakker na zgrupowanie przed Euro 2008 wziął 26 piłkarzy i trzech z nich odesłał pod koniec obozu do domu. Walka o miejsce w kadrze trwała więc do ostatniej chwili. Wtedy Holender zdecydował, że na mistrzostwa nie pojedzie Radosław Majewski, a także dwóch bohaterów eliminacji – Grzegorz Bronowicki, który nie zdążył wyleczyć kontuzji, oraz Radosław Matusiak, który miał kłopoty z regularną grą w klubie, mimo że pół roku wcześniej zdecydował się na desperacki krok. Aby nie wypaść z kadry, opuścił holenderskie Heerenveen i przeniósł się do krakowskiej Wisły.
Nawałka był wówczas asystentem Holendra i zapewne pamięta łzy w oczach Bronowickiego. Obrońca, który zatrzymał Cristiano Ronaldo w meczu eliminacyjnym z Portugalią w Chorzowie, gdy tylko dowiedział się, że nie pojedzie do Austrii i Szwajcarii, wsiadł na rower i na długie godziny zniknął między polami niemieckiego rzepaku okalającymi Donaueschingen, gdzie reprezentacja miała ostatnie zgrupowanie. Być może Nawałka pamięta też nieskrywaną wściekłość Matusiaka.