Jeszcze kilka dni temu kibice z Paryża z obawami czekali na spotkanie 1/8 finału z Bawarczykami. Drużynę trapiła grypa żołądkowa, kontuzje leczyli Leo Messi i Kylian Mbappe.
Trener Christophe Galtier przekonywał, że Argentyńczyk będzie gotowy do gry, ale przerwa Francuza potrwa dłużej (około trzech tygodni) i nie widzi sensu, by podejmować ryzyko. Prowadzący Bayern Julian Nagelsmann w to nie uwierzył i wygląda na to, że miał rację.
Paryżanie najwyraźniej chcieli uśpić czujność rywali, bo Mbappe w poniedziałek trenował z zespołem i ostatecznie znalazł się w kadrze na mecz. Podobnie jak Messi i inny rekonwalescent – Marco Verratti. To świetna wiadomość dla zespołu z Paryża, który bez swoich gwiazdorów cierpi – odpadł z Pucharu Francji i trwoni przewagę nad grupą pościgową w Ligue 1.
Bayern Monachium też nie najlepiej zaczął rok, zremisował trzy pierwsze spotkania Bundesligi, ale potem wrócił do wygrywania. Jest niepokonany od września. Z PSG ma rachunki do wyrównania. Dwa lata temu przegrał z nim w ćwierćfinale. Rok wcześniej pokonał jednak paryżan w meczu decydującym o trofeum, a zwycięskiego gola strzelił wówczas Kingsley Coman, urodzony w stolicy Francji wychowanek PSG.
Atmosfera w Paryżu jest zła i tylko wyeliminowanie Bayernu poprawi nastroje. Gdyby zespół PSG drugi raz z rzędu pożegnał się z Ligą Mistrzów już w 1/8 finału, kilku asów miałoby powód, by poszukać nowych pracodawców.