To był ciężki mecz do oglądania. Lech oddał pięć strzałów na bramkę, Hapoel - ani jednego, pudłując nawet z kilku metrów.
Można mówić o sporym niedosycie. Po wysokim zwycięstwie nad Austrią Wiedeń (4:1) mistrz Polski miał zrobić kolejny krok, by wyjść z grupy. Ale zagrał bardzo słabo, był wyjątkowo bezradny w ataku, a rywale przy odrobinie szczęścia mogli wyjechać z Poznania z trzema punktami.
Za tydzień rewanż w Izraelu, później - pod koniec października - wyjazd do Wiednia. To tam trzeba będzie walczyć o awans. Trudno oprzeć się wrażeniu, że Lech zmarnował szansę, by do drugiej części fazy grupowej przystępować z solidną zaliczką.
LIGA KONFERENCJI - 3. KOLEJKA
Grupa C Lech Poznań - Hapoel Beer Szewa 0:0