Mecze z Belgami oraz Holendrami miały pokazać, jak dużo brakuje polskim piłkarzom do światowej czołówki. Wnioski po wizycie w Brukseli są brutalne, ale nie zaskakujące – świetnie wyszkoleni technicznie rywale wyglądali, jakby napędzało ich inne paliwo.
Polakom werwy wystarczyło na pół godziny. Kilka razy zaatakowali pod bramką, ruszyli do kontry, wreszcie błyskotliwą akcję – na wzór przeciwników – przygotowali Piotr Zieliński, Sebastian Szymański i Robert Lewandowski.
Liga Narodów
Dywizja A - Grupa 4
Sobota:
Holandia - Polska (20.45, TVP 1, TVP Sport, Polsat Sport Premium 1)
Walia - Belgia (20.45)
Belgowie przez większość meczu bawili się pod naszym polem karnym doskonale. Objęcie prowadzenia przez Polaków było anomalią, na boisku widzieliśmy zespoły z innych światów. Powietrze z polskiej drużyny uszło po przerwie, później już tylko cierpieliśmy, choć w przeszłości bywało, że starcia z silniejszymi rywalami porywały Polaków do gry lepszej, niż oczekiwaliśmy.
Chcieli grać
Nie było widać na boisku lęku, który podczas meczów z Holendrami wydawał się towarzyszyć reprezentacji Jerzego Brzęczka. Nie było też jednak polotu i skuteczności, jaką na tle Hiszpanów oraz Anglików pokazywali Polacy za kadencji Paulo Sousy. Ostatni gwizdek przyniósł ulgę.