Rywalizacja z reprezentacją, która przez trzy lata liderowała rankingowi FIFA, jest dziedzictwem Jerzego Brzęczka. To za jego kadencji Polacy utrzymali się w najwyższej dywizji Ligi Narodów i dziś Czesław Michniewicz może przygotowywać drużynę narodową do mundialu, rywalizując z czołowymi zespołami kontynentu.
Istnieją poszlaki, że Belgowie czerwcowych meczów nie traktują zbyt serio. Kevin de Bruyne rozgrywki Ligi Narodów nazwał „nieistotnymi”. Mamy prawo wątpić w jego zdolność do pełnej mobilizacji, z powodu kontuzji z Polakami nie zagra Romelu Lukaku. Ale wciąż mierzymy się z przeciwnikiem dysponującym mocnym składem.
Czytaj więcej
Belgowie, z którymi Polacy zagrają dwukrotnie w ciągu tygodnia w Lidze Narodów, chcą pokazać, że...
– Belgowie przegrali wprawdzie z Holendrami 1:4, ale zmarnowali mnóstwo sytuacji. Mieli dobre momenty, kiedy posiadali piłkę i spychali rywali do głębokiej defensywy. Trener Holendrów Louis van Gaal powiedział, że Belgowie pojadą na mundial, mając indywidualnie najlepszy zespół świata. To jednak nie znaczy, że będą najlepszą drużyną – mówi Michniewicz.
Mocny kręgosłup
Selekcjoner do Ligi Narodów podchodzi poważnie. Jeszcze kilka dni temu zapowiadał, że czerwcowe zgrupowanie to okazja do eksperymentów, ale teraz zapewnia, że w Brukseli zagramy najmocniejszym składem. Prawdopodobnie w pierwszej jedenastce znów wybiegną Robert Lewandowski, Kamil Glik i Piotr Zieliński. Na zgrupowanie wrócił już Grzegorz Krychowiak.