Selekcjoner Czesław Michniewicz poleciał w piątek do Brukseli na mecz naszych najbliższych rywali i zobaczył reprezentację Belgii, jakiej pewnie się nie spodziewał – zaskakująco nieskuteczną i podatną na zranienie.
Jej lider Kevin De Bruyne mówił co prawda, że Liga Narodów to „nieistotne rozgrywki”, w dodatku w tym roku ze względu na jesienno-zimowy mundial w Katarze zaplanowane w niefortunnym terminie, gdy większość gwiazd myśli o wakacjach po wyczerpującym sezonie. Ale wysoka porażka w prestiżowym dla Belgów spotkaniu z Holendrami i tak jest trudna do wytłumaczenia. Tym bardziej że trener Roberto Martinez posłał na boisko mocną jedenastkę.