Do końca sezonu pozostało tylko sześć kolejek, a wciąż nie jesteśmy bliżej odpowiedzi na pytanie, kto zostanie mistrzem Polski. Prowadzące trio ma tyle samo punktów, a rywalizacja o tytuł nie pierwszy raz na finiszu przypomina wyścig żółwi. Przed tygodniem Lech, Pogoń i Raków potraciły punkty - dwie pierwsze drużyny w kontrowersyjnych okolicznościach i po wątpliwych decyzjach sędziów.
Awans Rakowa i Lecha do finału Pucharu Polski (tradycyjnie 2 maja na PGE Narodowym) spowodował, że ich mecze zaplanowane na majowy weekend trzeba było przełożyć na inny termin. Wybrano 20 kwietnia. Tego dnia Pogoń zmierzy się z Rakowem, a Lech z Górnikiem Łęczna. To oznacza, że kandydatów do mistrzostwa czekają pracowite święta. Wielkanocną sobotę cała trójka spędzi w podróży. Raków jedzie do Niecieczy, Pogoń do Białegostoku, a Lech do Płocka.
Jedną z atrakcji świątecznego poniedziałku powinien być mecz we Wrocławiu: Śląsk zagra z Wisłą Kraków. Obie drużyny walczą o utrzymanie.
Śląsk przed tygodniem zremisował na wyjeździe z Rakowem, Wisła pokonała wysoko Górnika Zabrze. To było jej pierwsze zwycięstwo w tym roku. Trener Jerzy Brzęczek obiecał, że jest gotowy zostać w Krakowie nawet, gdyby nie udało się uratować zespołu przed spadkiem. Podobną deklarację złożyli współwłaściciele klubu i większość sponsorów. Ostatni mecz tchnął jednak nadzieję, że misja utrzymanie ma szansę się powieść.
Wielkanocną kolejkę zakończy spotkanie dwóch ostatnich mistrzów. Legia podejmie w Warszawie Piasta.