Dwaj po przejściach

Polska – Szwajcaria 1:1, karne 5:4 | Zespół Adama Nawałki już przeszedł do historii. Ale chce więcej. W czwartek ćwierćfinał z Portugalią.

Aktualizacja: 26.06.2016 20:09 Publikacja: 26.06.2016 19:27

Jakub Błaszczykowski zdobywa gola w meczu ze Szwajcarią

Jakub Błaszczykowski zdobywa gola w meczu ze Szwajcarią

Foto: PAP, Bartłomiej Zborowski

Korespondencja z Saint-Étienne

Polacy pierwszy raz awansowali do ćwierćfinału mistrzostw Europy. Dokonali tego po dogrywce i rzutach karnych, jedynej serii w powojennej historii polskiego futbolu. Serii bezbłędnej. – Z naszymi strzałami nie poradziłby sobie chyba żaden bramkarz – mówił po meczu Robert Lewandowski.

W pierwszej połowie Polacy zagrali tak, że w wyobraźni śmiało można było wieszać na ich szyjach medale. W drugiej oddali inicjatywę, w dogrywce musieli rozpaczliwie się bronić. – Cofnęliśmy się i chyba tak to się musiało po prostu skończyć, że Szwajcaria zdobyła tę bramkę. Porównując pierwszą i drugą połowę, widzimy wyraźnie, że stać nas na jeszcze więcej. Chwała chłopakom, że graliśmy do końca. Karne to loteria, ale wykonywaliśmy je naprawdę bardzo dobrze. Cieszymy się z tego, że osiągnęliśmy historyczny rezultat – dodał kapitan reprezentacji.

Wybitną postacią polskiego zespołu znów był jednak nie on, lecz Jakub Błaszczykowski. Gdy on strzela gola, kadra nie przegrywa. Tym razem zdobył go po podaniu Kamila Grosickiego – zachował zimną krew, posłał piłkę między nogami bramkarza. Ale Błaszczykowskiego wyróżnia nie tylko gol.

30-letni pomocnik grał dojrzale – agresywnie i skutecznie w obronie, zanotował aż siedem odbiorów, najwięcej ze wszystkich.

Polskim bohaterem meczu był jednak bez wątpienia Łukasz Fabiański, który dwa strzały odbił jak jeden z najlepszych bramkarzy świata – najpierw uderzenie Ricardo Rodrigueza z rzutu wolnego, mimo że piłka leciała w okienko, a potem, już w dogrywce, główkę Erena Derdiyoka, choć szwajcarski napastnik stał sam i to ledwie pięć metrów od bramki.

Złamał go tylko Xherdan Shaqiri, strzelając gola z innej planety – przewrotką, tuż przy słupku. Bramkarz Swansea pokazał, że – wbrew dość powszechnej opinii – spokój między słupkami też gwarantuje wysoką jakość.

Żaden z bohaterów meczu ze Szwajcarią początkowo nie cieszył się uznaniem w oczach Nawałki. Przed początkiem eliminacji do Euro selekcjoner ograniczył rolę Błaszczykowskiego, odebrał mu kapitańską opaskę i przełożył ją na ramię Roberta Lewandowskiego. Dla byłego kapitana to był cios. „Łatwiej jest zrozumieć coś takiego, jak człowiek wie, że popełnił błąd, dużo ciężej, jak wie, że nic złego nie zrobił. To nie jest lekkie. Zwłaszcza że to był bardzo trudny okres w moim życiu. Leżałem na łopatkach" – opisywał ten epizod w swojej biografii Błaszczykowski.

Z kolei Fabiański, podstawowy bramkarz końcówki eliminacji, tuż przed wylotem do Francji został zdegradowany do roli rezerwowego, choć na to nie zasłużył. Nawałka postawił na Wojciecha Szczęsnego, ale po jego kontuzji w spotkaniu z Irlandią Północną musiał się z Fabiańskim przeprosić. Ten w ciągu kilku dni przeszedł emocjonalny rollercoaster, ale ani on, ani Błaszczykowski na reprezentację się nie obrazili. Były kapitan miał więcej czasu na pogodzenie się z nową rolą, ale jego postawa wyjątkowo imponuje. W trakcie rzutów karnych stał obok Lewandowskiego, nowego kapitana, do którego ponoć nie czuje sympatii. Trzymali się za ramiona.

Kapitan na swój własny moment chwały musi jeszcze poczekać, podobnie jak Arkadiusz Milik. Dla napastnika Bayernu turniej we Francji miał być dziełem życia, dla gracza Ajaxu – zaproszeniem na piłkarskie salony. Atak, który miał być najgroźniejszym w Europie, wbił dopiero jednego gola i musi spełniać się inaczej.

W meczu ze Szwajcarią Lewandowski wykonywał ogromną pracę, budując miejsce kolegom, Milik zaś wykazał się kreatywnością w akcji, po której padł gol – przepuścił podanie Grosickiego, choć mógł sam próbować strzału.

– Nie mam klarownych sytuacji, ale dzięki temu mają je inni. Dobro drużyny jest najważniejsze. Kiedyś i ja zostanę wynagrodzony, dzień wypłaty musi przyjść – powiedział Lewandowski.

Warto być cierpliwym, bo nagrodą może być wprowadzenie reprezentacji do strefy medalowej. Kolejną przeszkodą będzie Portugalia. Mecz w czwartek o 21.00 w Marsylii.

Polska – Szwajcaria 1:1 (0:1) karne 5-4.

Gole: Błaszczykowski (39.), Shaqiri (82.)

Polska: Fabiański – Piszczek, Glik, Pazdan, Jędrzejczyk – Błaszczykowski, Krychowiak, Mączyński (101. Jodłowiec), Grosicki (104. Peszko) – Milik, Lewandowski

Szwajcaria: Sommer – Lichtsteiner, Schaer, Djourou, Rodriguez – Behrami (77. Fernandes), Xhaka – Shaqiri, Dzemaili (58. Embolo), Mehmedi (70. Derdiyok) – Seferović

Piłka nożna
Barcelona z Pucharem Króla. Real jej niestraszny
Piłka nożna
Liverpool mistrzem Anglii, rekord Manchesteru United wyrównany
Piłka nożna
Puchar Króla jedzie do Barcelony. Realowi uciekło kolejne trofeum
Piłka nożna
Zamieszanie wokół finału Pucharu Króla. Dlaczego Real Madryt groził bojkotem?
Piłka nożna
Będzie nowy trener Legii? Pojawia się coraz więcej nazwisk