Mecz z Włochami kosztował Niemców wiele nerwów i zdrowia. Kontuzjowany Mario Gomez nie zagra do końca turnieju, Sami Khedira leczy uszkodzoną łydkę, a Bastian Schweinsteiger narzekał na ból w kolanie. Do tego Mats Hummels dostał żółtą kartkę, która wyklucza go z półfinału. – Pamiętajcie, kto jest mistrzem świata. Mam naprawdę wyrównaną kadrę – uspokaja Joachim Loew kibiców i dziennikarzy.
Niepokój jest jednak uzasadniony, bo Gomez w ataku był o wiele groźniejszy niż ustawiony na szpicy Mario Goetze, a Hummels to filar obrony, równie pożyteczny pod bramką rywala. To on przed dwoma laty strzelił Francuzom na Maracanie jedynego gola w ćwierćfinale mundialu.
Zastępujący go w pierwszym spotkaniu Euro Shkodran Mustafi chciał pójść w jego ślady, dał Niemcom prowadzenie z Ukrainą, ale błędów się nie ustrzegł i w czwartek partnerem Jerome'a Boatenga zostanie chyba Benedikt Hoewedes (tak prognozuje m.in. „Kicker"), a na prawej stronie zagra Joshua Kimmich. Wątpliwe, by Loew powtórzył wariant z ćwierćfinału z trzema środkowymi obrońcami.
– Włosi grają automatycznie, Francuzi ciągle zmieniają pozycje na boisku, są bardziej nieprzewidywalni i trudni do rozpracowania – tłumaczy selekcjoner mistrzów świata.
Stosunkowo najmniejszym zmartwieniem wydaje się uraz Khediry. Do treningów wrócił już Schweinsteiger, ale bardzo prawdopodobne, że Loew zdecyduje się wystawić u boku Toniego Kroosa któregoś z młodszych zawodników: 21-letniego Juliana Weigla z Borussii Dortmund albo rok starszego Emre Cana z Liverpoolu. To byłby ich debiut na Euro. Weigl w reprezentacji zagrał dotychczas tylko 45 minut, Can jest trochę bardziej doświadczony (pojawiał się w sześciu meczach).