Ligue 1 już dawno – a być może nawet nigdy – nie wywoływała w Polsce tylu emocji. Tego lata do Francji trafiło trzech piłkarzy z reprezentacji Adama Nawałki – do trzech pierwszych zespołów poprzedniego sezonu. Grzegorz Krychowiak, bijąc polski rekord transferowy, został za blisko 34 miliony euro sprowadzony przez obrońcę tytułu Paris Saint-Germain. Maciej Rybus trafił do wicemistrza Francji, czyli Olympique Lyon, na zasadzie wolnego transferu. 11 milionów euro kosztował Kamil Glik, który zamienił Torino na trzecie w minionym sezonie Monaco.
Dla Glika i Rybusa to pierwszy kontakt z Francją, Krychowiak wraca do siebie. Defensywny pomocnik wyjechał z Polski do akademii Bordeaux, gdy miał 16 lat. I to właśnie w barwach Żyrondystów zadebiutował w lidze francuskiej we wrześniu 2011 roku. Do Paryża sprowadza go człowiek, z którym przez dwa ostatnie sezony pracował w Sewilli – nowy trener PSG Unai Emery.
Trener Laurent Blanc dostał od katarskich właścicieli 20 milionów euro i uścisk dłoni, byle tylko już przy Parc des Princes go nie oglądano w nadchodzącym sezonie.
Szejk Nasser al-Khelaifi, prezes PSG, nazwał poprzedni sezon „zawodem" w wywiadzie dla „Le Parisien". Mimo, że paryski klub zdobył Puchar Francji, Puchar Ligi, a mistrzostwo zapewnił sobie już w marcu, szejk był rozgoryczony, gdyż Blanc nie był w stanie po raz kolejny przeskoczyć ćwierćfinału w Lidze Mistrzów. A Katarczycy nie pompują kosmicznych pieniędzy, by święcić triumfy tylko na własnym podwórku. To Champions League jest celem nadrzędnym. – Już dwie godziny przed rewanżem z Manchesterem City wiedziałem, że odpadniemy. Nie było czuć presji, nie widziałem, by piłkarze byli gotowi. Czyja to wina? – pytał retorycznie na łamach gazety.
Z PSG odszedł Zlatan Ibrahimović, ale szejk twierdzi, że to przemyślany ruch. We wspomnianej rozmowie z „Le Parisien" mówił: – Na początku potrzebowaliśmy zawodników, którzy stworzą nasz wizerunek. Teraz potrzebujemy ludzi, którzy będą gotowi za ten klub i za tę koszulkę umrzeć.