To zwycięstwo może mieć dla Górnika znaczenie psychologiczne. Pokonał mistrza Polski na Arenie Lublin, gdzie nie chciał się przenosić, ale nie miał wyboru, bo taka była wola klubowych władz. Piłkarze i kibice z Łęcznej nie mieli nic do powiedzenia. Po zwycięstwie nad Legią mogą mówić, że stadion w Lublinie jest dla nich szczęśliwy.
A co mają powiedzieć piłkarze Wisły, którzy przegrali czwarty mecz w sezonie, ale pierwszy na swoim boisku, i zajmują ostatnie miejsce w tabeli? Dariusz Wdowczyk, jeden z najlepszych trenerów w Polsce, nagle stracił umiejętności? Oczywiście, że nie. Jednak sytuacja w klubie musi wpływać na zawodników. Podobno jeszcze otrzymują gaże w terminie, ale nie wiedzą, co będzie za miesiąc.
Transakcja sprzedaży klubu budziła wątpliwości, bo jeden z dwóch nowych właścicieli, Marek Citko, nie był do tej pory postrzegany jako krezus, a drugiego – Jakuba Meresińskiego – w branży futbolowej nie znano. Jednak krakowscy dziennikarze ustalili, że znała go prokuratura, i to z nie najlepszej strony.
Piłkarze Wisły nie wiedzą, na czym stoją, słyszą kilka wersji o przyszłości klubu, ale żadnej oficjalnej, bo w oficjalnym stanowisku rady nadzorczej Wisły nie ma konkretów. Począwszy od tego, że transakcja sprzedaży klubu zostanie unieważniona i Bogusław Cupiał ponownie zostanie jego właścicielem, po takie, że Meresiński zostanie oczyszczony z zarzutów fałszerstwa i wyłudzenia, tylko nie wiadomo kiedy.
Szkoda Marka Citki, który chyba dał się wmanewrować w nieczystą grę, a jako doświadczony zawodnik, który z niejednym hochsztaplerem miał do czynienia, powinien być ostrożniejszy. Najbardziej jednak zaskakuje bierność Ekstraklasy SA. Może wystarczy prośba PZPN do Wisły o wyjaśnienie szczegółów transakcji? Odpowiedź jeszcze nie nadeszła, a atmosfera w Wiśle gęstnieje. Ofiarami są piłkarze i kibice.