Debiut Jacka Magiery w roli trenera w ekstraklasie wypadł więcej niż okazale. Legia rozbiła wicelidera ligi Lechię Gdańsk aż 3:0, dominując nad gośćmi w każdym aspekcie. Legioniści wyglądali jakby ktoś zdjął z nich brzemię ciążące na nich od tygodni. Nagle się okazało, że potrafią grać kreatywnie z przodu i walecznie oraz z poświęceniem w obronie. Dwa gole strzelił Guilherme, trzeciego dołożył Nemanja Nikolić, ale prawdziwymi bohaterami byli Vadis Odjidja-Ofoe oraz Miroslav Radović.
Najlepszy w tym sezonie występ Legii tylko na krótką chwilę przykrył to, co wydarzyło się w klubie w ciągu kilkunastu godzin poprzedzających spotkanie. A w Warszawie doszło do trzęsienia ziemi.
Najpierw w sobotę „Przegląd Sportowy" z okładki poinformował o rozpadzie w zarządzie klubu i różnicach zdań między współwłaścicielami. W tekście wypowiedzieli się wszyscy trzej, a lektura nie pozostawiała wątpliwości, że ten układ już się wyczerpał. Następnie Bogusław Leśnodorski w programie „Stan futbolu" w telewizji Eleven przyznał, że konflikt między właścicielami istnieje i chociaż się zarzekał, że nie chce sprawy załatwiać za pośrednictwem mediów, wytoczył grube działa, mówiąc na przykład: – Darek Mioduski nie dołożył z własnej kieszeni ani złotówki do funkcjonowania klubu.
W końcu wieczorem Mioduski – który już wcześniej na łamach „Rzeczpospolitej" i „Gazety Wyborczej" wysyłał delikatne sygnały, że odpowiedzialny m.in. za relację z kibicami Leśndoroski (nie wymieniając go jednak nigdy z nazwiska) popełnił wiele błędów i musi się nad nimi zastanowić – przyznał przed kamerami Canal+, że w czwartek próbował odwołać zarząd. Zasiadają w nim prezes Leśnodorski oraz Jakub Szumielewicz.
Odwołać zarząd klubu może tylko zarząd właściciela klubu – Legia Holding. Zasiadają w nim właściciel 60 procent akcji Mioduski oraz Leśnodorski z Maciejem Wandzelem, którzy mają po 20 procent. Jako że umowa konstruowana była w czasach pokoju i zgody między właścicielami, każdy z nich dysponuje jednym głosem. Tym samym oczywiście wniosek Mioduskiego o odwołanie zarządu nie przeszedł.