Reklama
Rozwiń
Reklama

Legia Warszawa: Wojna na górze

W Legii rozłam – właściciele mistrza Polski piorą brudy w mediach.

Aktualizacja: 02.10.2016 20:49 Publikacja: 02.10.2016 19:38

Maciej Wandzel i Bogusław Leśnodorski otwarcie występują przeciwko Dariuszowi Mioduskiemu.

Maciej Wandzel i Bogusław Leśnodorski otwarcie występują przeciwko Dariuszowi Mioduskiemu.

Foto: PAP

Debiut Jacka Magiery w roli trenera w ekstraklasie wypadł więcej niż okazale. Legia rozbiła wicelidera ligi Lechię Gdańsk aż 3:0, dominując nad gośćmi w każdym aspekcie. Legioniści wyglądali jakby ktoś zdjął z nich brzemię ciążące na nich od tygodni. Nagle się okazało, że potrafią grać kreatywnie z przodu i walecznie oraz z poświęceniem w obronie. Dwa gole strzelił Guilherme, trzeciego dołożył Nemanja Nikolić, ale prawdziwymi bohaterami byli Vadis Odjidja-Ofoe oraz Miroslav Radović.

Najlepszy w tym sezonie występ Legii tylko na krótką chwilę przykrył to, co wydarzyło się w klubie w ciągu kilkunastu godzin poprzedzających spotkanie. A w Warszawie doszło do trzęsienia ziemi.

Najpierw w sobotę „Przegląd Sportowy" z okładki poinformował o rozpadzie w zarządzie klubu i różnicach zdań między współwłaścicielami. W tekście wypowiedzieli się wszyscy trzej, a lektura nie pozostawiała wątpliwości, że ten układ już się wyczerpał. Następnie Bogusław Leśnodorski w programie „Stan futbolu" w telewizji Eleven przyznał, że konflikt między właścicielami istnieje i chociaż się zarzekał, że nie chce sprawy załatwiać za pośrednictwem mediów, wytoczył grube działa, mówiąc na przykład: – Darek Mioduski nie dołożył z własnej kieszeni ani złotówki do funkcjonowania klubu.

W końcu wieczorem Mioduski – który już wcześniej na łamach „Rzeczpospolitej" i „Gazety Wyborczej" wysyłał delikatne sygnały, że odpowiedzialny m.in. za relację z kibicami Leśndoroski (nie wymieniając go jednak nigdy z nazwiska) popełnił wiele błędów i musi się nad nimi zastanowić – przyznał przed kamerami Canal+, że w czwartek próbował odwołać zarząd. Zasiadają w nim prezes Leśnodorski oraz Jakub Szumielewicz.

Odwołać zarząd klubu może tylko zarząd właściciela klubu – Legia Holding. Zasiadają w nim właściciel 60 procent akcji Mioduski oraz Leśnodorski z Maciejem Wandzelem, którzy mają po 20 procent. Jako że umowa konstruowana była w czasach pokoju i zgody między właścicielami, każdy z nich dysponuje jednym głosem. Tym samym oczywiście wniosek Mioduskiego o odwołanie zarządu nie przeszedł.

Reklama
Reklama

O co w tej wojnie chodzi? Z jednej strony o idee, ale z drugiej oczywiście musi też chodzić o pieniądze, czego sygnałem była chociażby wypowiedź prezesa w Eleven. Mioduski ma dość zbytniej zażyłości między Leśnodorskim a wierchuszką kibicowską. Kroplą, która przelała kielich, były oczywiście wyczyny chuliganów w trakcie meczu z Borussią Dortmund w Lidze Mistrzów. Kibice mający parasol ochronny poczuli się na tyle bezkarnie, że postanowili w trakcie spotkania urządzić sobie wycieczkę do sektora gości. Rezultat tej eskapady znają wszyscy – stadion został zamknięty na najbardziej prestiżowy mecz w ostatnich dekadach: spotkanie z Realem Madryt. I chociaż Legia będzie się od tej decyzji UEFA odwoływać, to na tę chwilę fakty są bezlitosne – straty finansowe spowodowane zamknięciem stadionu są olbrzymie, ale przynajmniej policzalne. Strat wizerunkowych oszacować się nie da.

Mioduski wie, że przy tej zażyłości Leśnodorskiego i kibiców nie da się już zmienić zasad gry. Tylko nowy człowiek u steru, który wprowadziłby nowe porządki, mógłby spowodować przerwanie tego zaklętego kręgu. Ale Leśnodorski wcale nie ma zamiaru iść na ustępstwa, a wojna na górze dopiero się zaczęła i zaczyna nabierać rozmachu.

W Warszawie nastroje więc minorowe, natomiast karnawał trwa w Niecieczy. Bruk-Bet Termalica wygrała we Wrocławiu ze Śląskiem i przynajmniej do niedzielnego wieczora została liderem ligi. Gościom wydatnie pomógł bramkarz Śląska Mariusz Pawełek, który popełnił koszmarny błąd przy trafieniu Kornela Osyry. Bramkarz został po tej interwencji w ohydny sposób zwyzywany przez kibiców drużyny, której barw broni.

Cracovia wysoko pokonała Koronę – aż 6:0 – i między innymi dzięki temu wynikowi była to najbardziej obfitująca w gole kolejka ekstraklasy w tym sezonie.

11. KOLEJKA EKSTRAKLASY

Ruch Chorzów – Zagłębie Lubin 1:2 (1:1)

Bramki: dla Ruchu – J. Niezgoda (8); dla Zagłębia – Ł. Janoszka (3), K. Janus (63 – k.)

Reklama
Reklama

Żółte kartki: P. Ćwielong (Ruch) – L. Guldan, Ł. Janoszka (Zagłębie)

Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów: 5 781

Górnik Łęczna – Lech Poznań 1:2 (1:0)

Bramki: dla Górnika – P. Grzelczak (13); dla Lecha – M. Gajos (71), M. Makuszewski (90)

Żółte kartki: A. Dźwigała, S. Jurisa (Górnik) – T. Kędziora, M. Makuszewski (Lech)

Sędziował: Piotr Lasyk (Bytom). Widzów: 7 078

Reklama
Reklama

Arka Gdynia – Piast Gliwice 1:2 (0:1)

Bramki: dla Arki – M. Vinicius (53 – k.); dla Piasta – G. Badia (18), Hebert (88)

Żółte kartki: M. Vinicius (Arka) – A. Sedlar, Hebert, M. Pietrowski (Piast)

Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów: 7 658

Wisła Płock – Wisła Kraków 2:3 (0:2)

Reklama
Reklama

Bramki: dla Wisły P. – D. Furman (49 – k), G. Merebaszwili (69); dla Wisły K. – M. Zachara (12), R. Guzmics (34), P. Małecki (90)

Żółte kartki: A. Reca (Wisła P.) – B. Jović, R. Guzmics, A. Mójta (Wisła K.)

Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów: 7 558

Legia Warszawa – Lechia Gdańsk 3:0 (0:0)

Bramki: Guilherme (49, 58), N. Nikolić (70)

Reklama
Reklama

Żółte kartki: A. Hlousek, M. Radović, N. Nikolić (Legia) – M. Maloca, S. Peszko (Lechia). Czerwona kartka: M. Radović z Legii (89 – druga żółta)

Sędziował: Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 18 929

Cracovia – Korona Kielce 6:0 (3:0)

Bramki: M. Szczepaniak (13), K. Piątek (23, 64), M. Budziński (34), M. Covilo (47), M. Wdowiak (87)

Żółte kartki: P. Polczak (Cracovia) – D. Wierchowcow, V. Marković (Korona)

Reklama
Reklama

Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów: 8 867

Śląsk Wrocław – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 1:2 (1:1)

Bramki: dla Śląska – P. Fryc (23 – sam.); dla Bruk-Betu – W. Kędziora (40 – k.), K. Osyra (63)

Żółte kartki: F. Goncalves (Śląsk) – K. Osyra, Guilherme, D. Pleva (Bruk-Bet)

Sędziował: Mariusz Złotek (Stalowa Wola). Widzów: 7 907

Mecz Jagiellonia Białystok – Pogoń Szczecin zakończył się po zamknięciu gazety

Piłka nożna
Harry Kane osobowością roku. Rekord Roberta Lewandowskiego zagrożony
Piłka nożna
Łukasz Tomczyk. Nowy trener Rakowa jak atrakcyjna sąsiadka
Piłka nożna
Robert zszedł z pomnika. Recenzja książki „Lewandowski. Prawdziwy”
Piłka nożna
Marek Papszun o pracy w Legii. „Jestem wzruszony, moje baterie naładowane są do maksimum”
Piłka nożna
Kto rywalem polskich klubów w Lidze Konferencji? Stawką miejsce w Lidze Mistrzów
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama