Reklama
Rozwiń

Kocha Wisłę, gra w Legii

Legia wyjazdowym meczem z fińskim IFK Mariehamn rozpoczyna dzisiaj rywalizację o Ligę Mistrzów.

Aktualizacja: 11.07.2017 20:36 Publikacja: 11.07.2017 19:11

Krzysztof Mączyński – wychowanek Wisły to na razie najgłośniejszy transfer Legii

Krzysztof Mączyński – wychowanek Wisły to na razie najgłośniejszy transfer Legii

Foto: Legia Warszawa, Jacek Prondzyński

Dwa dni przed meczem z Finami Legia w końcu uaktywniła się na rynku transferowym. Do sprowadzonego wcześniej reprezentanta Polski, i ulubieńca selekcjonera Adama Nawałki, Krzysztofa Mączyńskiego dołączył Portugalczyk Hildeberto.

Te ruchy mają udobruchać kibiców oburzonych stratą najlepszego zawodnika poprzedniego sezonu – Vadisa Odjidji-Ofoe. Ale Legia wciąż czeka na kolejne transfery i priorytetem powinno być sprowadzenie napastnika.

Hildeberto – jego pełne imię to Hildeberto Jose Morgado Pereira – został wykupiony z Benfiki Lizbona, chociaż w zeszłym sezonie przebywał na wypożyczeniu w klubie z angielskiego drugiego poziomu – Nottingham Forest. Gdyby ktoś był zniesmaczony, że mistrz Polski przed kolejnym atakiem na Ligę Mistrzów wzmocnień szuka w Championship, warto przypomnieć, że Odjidja-Ofoe przyszedł ze spadkowicza z Premier League Norwich City, a gdy przebywał w angielskim klubie, był na miesiąc wypożyczony do jednej z najsłabszych ekip Championship – Rotherham United.

21-letni Portugalczyk, który w poniedziałek podpisał czteroletni kontrakt z Legią, w poprzednim sezonie wystąpił w 22 meczach Championship, zdobył dwie bramki i miał dwie asysty. Dodatkowo pojawił się na boisku w dwóch meczach Pucharu Ligi i jednym Pucharu Anglii. W Nottingham zazwyczaj występował na prawej obronie, ale był także ustawiany na skrzydle, a nawet jako środkowy ofensywny pomocnik. Wcześniej – w rezerwach Benfiki – zdarzyło mu się odgrywać rolę środkowego napastnika.

Jak widać, to piłkarz bardzo uniwersalny, a w Legii prawdopodobnie ma być przede wszystkim opcją na skrzydło. Wówczas pewnie Jacek Magiera będzie chciał, by funkcję, którą spełniał Vadis – kreatora gry – zaczął brać na siebie przestawiony bliżej środka Guilherme. Być może to będzie jednak tylko chwilowe rozwiązanie, bo ponoć nie umarł jeszcze pomysł sprowadzenia na Łazienkowską wychowanka Legii, ostatnio występującego w Lechii Gdańsk – Rafała Wolskiego.

Hildeberto, który w Legii będzie występował z numerem 7 i jeszcze bardziej skróconą wersją imienia – Berto – na koszulce, w meczu II rundy eliminacji Champions League przeciwko IFK Mariehamn jeszcze nie wystąpi. W kadrze na to spotkanie znalazł się natomiast bohater pierwszego z głośnych transferów Legii w tym sezonie – Mączyński.

Wokół jego przejścia było w zeszłym tygodniu niemal tyle zamieszania, ile wokół odejścia Odjidji, który już nawet był na obozie rosyjskiego Krasnodaru, ale jednak umowy nie podpisał i wrócił do Warszawy. Wiadomo jednak było, że w drużynie mistrza Polski raczej nie zagra. Słowna umowa między Belgiem a Legią była taka, że przez rok w Warszawie piłkarz się odbuduje, wróci do formy i ruszy w świat. Pierwsza część zadania została wykonana bezbłędnie – środkowy pomocnik był zdecydowanie najlepszym graczem poprzedniego sezonu ekstraklasy, a w niektórych meczach zwyczajnie się z rywalami bawił. Był także głównym architektem mistrzostwa dla Legii. Dlatego też klub musiał pozwolić mu odejść.

Ofoe ostatecznie trafił do Olympiakosu Pireus, gdzie spotka się z Besnikiem Hasim, albańskim trenerem, który na początku zeszłego sezonu pracował w Legii (to właśnie on ściągnął do Warszawy Odjidję-Ofoe).

Kibice emocjonowali się wyjazdami i powrotami Vadisa, a w tym czasie uzgadniane były ostatnie szczegóły przyjścia Mączyńskiego. Wychowanek Wisły wywołał mnóstwo kontrowersji i dał kolejny dowód, że w przypadku piłkarza deklarowanie dozgonnej miłości do jednego klubu i nienawiści do drugiego jest po prostu nieprofesjonalne, a nawet infantylne.

Gdy zaczęły krążyć pierwsze plotki o zainteresowaniu Legii, natychmiast karierę w internecie zrobił filmik z wywiadu Mączyńskiego w jednym z programów Canal+. Na krótkie pytania piłkarze mają odpowiadać „tak", „nie" lub mogą ratować się wykrętem, mówiąc „pomidor". Jednak Mączyński nie skorzystał z koła ratunkowego i na pytanie, czy zagrałby w Legii, pewnym głosem odpowiedział: „Nie".

Ciągu dalszego tej historii można się domyślić. Przez część kibiców Legii uznawany jest za persona non grata, ale przede wszystkim odwrócili się od niego fani Wisły, uznając go za zdrajcę i dodatkowo kłamcę. Mączyński faktycznie mocno utożsamia się z klubem, którego jest wychowankiem, i z miastem, z którego pochodzi. Na przedramieniu ma tatuaż przedstawiający kościół Mariacki, a jeszcze do niedawna jego nazwa użytkownika na Twitterze kończyła się literami „TSW", to skrót od „Towarzystwo Sportowe Wisła".

W kadrze na mecz z Finami – którzy mają trzeci od końca ranking spośród klubów walczących o przepustkę do LM i to Legia jest murowanym faworytem – znalazł się też Łukasz Moneta, który wrócił do Legii po pobycie w Ruchu Chorzów.

IFK z Wysp Alandzkich, mimo że powstał 98 lat temu, dopiero w poprzednim sezonie zdobył pierwszy tytuł mistrzowski, a w pełni profesjonalnym klubem stał się w 2015 roku. IFK nie kupuje piłkarzy, tylko bierze tych bez kontraktu albo dogaduje się z innymi zespołami na wymianę. Najdroższym transferem z klubu była sprzedaż Petteriego Forsella za pół miliona euro do tureckiego Bursasporu. Forsell w zeszłym sezonie był zawodnikiem Miedzi Legnica, a latem tego roku przeszedł do Cracovii. Obecnie w kadrze IFK nie ma żadnego reprezentanta Finlandii, chociaż na styczniowe towarzyskie spotkanie z Marokiem (w składzie złożonym głównie z ligowców) selekcjoner wziął dwóch obrońców, a Albin Granlund nawet zadebiutował w kadrze. ©?

Transmisja od 20.00 w TVP 1 i 19.30 w TVP Sport

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: piotr.zelazny@rp.pl

Daleka droga Legii warszawa do Ligi Mistrzów

Jeśli Legia pokona IFK Mariehamn, awansuje do III rundy eliminacji. Pojedynek z Finami jest o tyle istotny, że przegrany odpada z rywalizacji o europejskie puchary. W III rundzie mistrz Polski byłby jeszcze rozstawiony, co jednak nie znaczy, że musi mieć łatwych rywali. Może trafić na przeprowadzającą wielomilionowe transfery Slavię Praga, którą kupili Chińczycy, lub na mistrza Kazachstanu FK Astana. Losowanie 14 lipca. Przegrany w III rundzie dostaje od UEFA koło ratunkowe – zostaje przesunięty do IV rundy eliminacji Ligi Europejskiej. Jeśli Legia po wyeliminowaniu Finów upora się także z kolejnym rywalem, w IV rundzie kwalifikacji do Ligi Mistrzów szanse na rozstawienie – jak miało to miejsce w zeszłym sezonie – ma dość nikłe. Musiałyby odpaść przynajmniej dwa kluby z wyższym współczynnikiem UEFA niż mistrz Polski.

Dopiero zwycięzca w IV rundzie awansuje do Ligi Mistrzów, przegrany dostanie z automatu miejsce w fazie grupowej Ligi Europejskiej.

Piłka nożna
Żegluga bez celu. Michał Probierz przegranym roku w polskiej piłce
Piłka nożna
Koniec trudnego roku Roberta Lewandowskiego. Czas odzyskać spokój i pewność siebie
Piłka nożna
Pokaz siły Liverpoolu. Mohamed Salah znów przeszedł do historii
Piłka nożna
Real odpalił fajerwerki na koniec roku. Pokonał Sevillę 4:2
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Piłka nożna
Atletico gra do końca, zepsute święta Barcelony
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku