Najdroższy atak świata miał być odpowiedzią PSG na ofensywne trio Realu oraz Barcelony i sprostać mocarstwowym planom katarskich właścicieli. Neymar błyszczał na boisku od początku, w nowym otoczeniu szybko zaaklimatyzował się też 18-letni Kylian Mbappe, snajperskiego instynktu nie zatracił Cavani. Media zachwycały się ich wzorową współpracą. Wydawało się, że okręt płynie w dobrą stronę.
Aż przyszedł niedzielny mecz z Olympique Lyon. PSG wygrało wprawdzie 2:0, ale po dwóch samobójczych bramkach, a Cavani nie pozwolił Neymarowi strzelać karnego (wcześniej spierali się o to, kto ma wykonać rzut wolny, Dani Alves zabrał piłkę Urugwajczykowi i przekazał Neymarowi). Być może cała sprawa rozeszłaby się po kościach, gdyby nie fakt, że Cavani zmarnował jedenastkę.