Śledztwo prowadzi szwajcarska prokuratura z siedzibą w Bernie. W komunikacie podała, że były sekretarz generalny Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej (FIFA) Jerome Valcke „miał przyjąć nieuzasadnione korzyści od biznesmena działającego przy organizacji imprez sportowych i sprzedaży praw telewizyjnych oraz od Nassera Al-Khelaifiego w sprawie przyznania praw do transmisji spotkań MŚ do niektórych krajów w 2026 i 2030 roku".
Valcke przez lata był szarą eminencją światowego futbolu, osobą odpowiedzialną za sprzedaż kluczowych praw marketingowych i telewizyjnych, najbliższym współpracownikiem byłego prezesa FIFA Seppa Blattera. Obciążony szeregiem zarzutów we wrześniu 2015 roku został przez Komisję Etyki FIFA wykluczony na dziesięć lat ze wszelkiej działalności w piłce nożnej. Tajemniczy biznesmen to Grek Konstantinos Nteris, właściciel firmy TAF Sport Marketing, działającej na lokalnym rynku, wyraźnie aktor drugiego planu.
Al-Khelaifi to natomiast gruba ryba świata sportu, szczególnie w krajach Bliskiego Wschodu i we Francji. Ten syn rybaka, były średni tenisista zawodowy, to jeden z najbardziej zaufanych ludzi emira Kataru Tamima ben Hamada al-Thaniego. Od wielu lat pełni kilka ważnych funkcji. Jest prezesem PSG i właściciela paryskiego klubu – firmy Qatar Sports Investments (QSI). Zarządza również katarską federacją tenisową i potężną we Francji stacją telewizyjną beIN Sports, w katarskim rządzie sprawuje urząd ministra bez teki.
Al-Khelaifi stworzył nowy PSG. Od 2011 roku w oparciu o wielkie transfery buduje sportową markę klubu. Stoi za sprowadzeniem na Parc des Princes Zlatana Ibrahimovica i Edinsona Cavaniego kilka lat temu oraz Neymara i Kyliana Mbappe w ostatnim okienku transferowym. Kupno Neymara za 222 miliony euro wywołało wrogość wśród wielu sportowych rywali.
Śledczy skarżą się na brak współpracy
Katarskiego prezesa nie było na miejscu, gdy w czwartek przedstawiciele szwajcarskich śledczych w towarzystwie francuskich służb finansowych weszli do siedziby beIN Sports (w tym samym budynku znajdują się biura PSG) w podparyskim Boulogne-Billancourt. Przeszukania trwały siedem godzin, funkcjonariusze weszli również do biura Al-Khelaifiego. Przejrzano jednak zaledwie kilka dokumentów. Śledczy narzekali na brak współpracy, pracownicy nie pozwolili np. na spenetrowanie bazy informatycznej, której serwery znajdują się w Doha. Potrzebna jest do tego zgoda instytucji międzynarodowych. Francuskie służby finansowe uważają, że zachowanie ludzi z beIN Sports tylko wzmaga podejrzenia.