Ostro walczą o duże pieniądze

Futbolowi agenci szykują się na wojnę ze Światową Federacją Piłkarską (FIFA). Spór o przepisy transferowe przybiera na sile.

Publikacja: 31.03.2021 19:04

Ostro walczą o duże pieniądze

Foto: AFP

– Nie jesteśmy dziećmi. Nie trzeba nas kontrolować – mówią wspólnym głosem najpotężniejsi agenci z Mino Raiolą na czele. Holender o włoskich korzeniach – dbający m.in. o interesy Zlatana Ibrahimovicia, Erlinga Haalanda i Paula Pogby – do spółki z innymi wpływowymi menedżerami, Portugalczykiem Jorge Mendesem (reprezentuje Cristiano Ronaldo) i Anglikiem Jonathanem Barnettem (Gareth Bale), założył The Football Forum (TFF). To ruch zrzeszający agentów i zawodników, powstały w odpowiedzi na plany uregulowania rynku przez FIFA.

Najwięcej emocji wzbudza wprowadzenie limitu prowizji od transferów – maksymalnie 10 proc. w przypadku klubu sprzedającego lub 3 proc. od klubu kupującego i tyle samo od zawodnika. Dziś zdarza się, że pośrednicy czerpią zyski z kilku źródeł. Na przykład Raiola na transferze Pogby z Juventusu do Manchesteru United zarobił w 2016 roku 41 mln funtów. Według portalu Football Leaks ponad połowę wziął od razu, 16 mln w ramach różnych bonusów, a 2,2 mln bezpośrednio od piłkarza.

FIFA twierdzi, że to prawo dżungli, chce upublicznienia transakcji i przywrócenia egzaminów dla agentów. Zniesiono je w 2015 roku, licencję mógł dostać każdy, wystarczyła rejestracja w krajowej federacji i wykupienie ubezpieczenia.

Przepisy miałyby wejść w życie od stycznia 2022 roku. Zdaniem FIFA ograniczą one nadużycia i uszczelnią system, według menedżerów są próbą zamachu na ich interesy.

– Nie mogę zaakceptować tego, że organizacja, której działacze siedzą w więzieniu, wtrąca się w moją pracę. Nie zaakceptuję, że chce regulować rynek w sposób nieuczciwy i nielogiczny. Będę walczył o prawa swoich klientów – zapowiada Raiola w rozmowie z magazynem „Athletic", a Barnett w tym samym miejscu przekonuje, że agenci nie są pasożytami okradającymi piłkarzy, tylko dobroczyńcami chroniącymi ich przed złymi decyzjami i ubóstwem.

– W 1966 roku Anglia została mistrzem świata. Ośmiu lub dziewięciu jej piłkarzy musiało sprzedać medale, puchary lub pójść do pracy po zakończeniu kariery. Zostali bez pieniędzy. Żaden klub im nie pomógł. FIFA też nie. Jeśli Anglia znów wygra mundial, żaden z jej zawodników nie pozostanie bez grosza przy duszy – obiecuje Barnett.

– Nie jesteśmy dziećmi. Nie trzeba nas kontrolować – mówią wspólnym głosem najpotężniejsi agenci z Mino Raiolą na czele. Holender o włoskich korzeniach – dbający m.in. o interesy Zlatana Ibrahimovicia, Erlinga Haalanda i Paula Pogby – do spółki z innymi wpływowymi menedżerami, Portugalczykiem Jorge Mendesem (reprezentuje Cristiano Ronaldo) i Anglikiem Jonathanem Barnettem (Gareth Bale), założył The Football Forum (TFF). To ruch zrzeszający agentów i zawodników, powstały w odpowiedzi na plany uregulowania rynku przez FIFA.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Wyścig żółwi w PKO BP Ekstraklasie. Nikt nie chce być mistrzem Polski
Piłka nożna
Kim jest Arne Slot? Holender, który zastąpi Juergena Kloppa w Liverpoolu
Piłka nożna
Barcelona przegrała mecz o wicemistrzostwo, Robert Lewandowski z golem. Real świętuje tytuł
Piłka nożna
Barcelona gra o wicemistrzostwo Hiszpanii, a Robert Lewandowski o tytuł króla strzelców
Piłka nożna
Górnik Zabrze na ścieżce do sukcesu. Na taki sezon czekał 30 lat