Narodowa federacja piłkarska nie wprowadziła formalnego zakazu, nie wydała żadnego oficjalnego komunikatu, nie wypowiedział się również na ten temat trener reprezentacji Marcelo Lippi, ale zwyczaj, bo jeszcze nie prawo, wszedł już w życie.
Podczas ostatnich spotkań towarzyskich z Walią i Czechami rozegranych pod koniec marca w Pucharze Azji, chińscy piłkarze grali z długimi rękawami albo bandażami zakrywającymi wytatuowane części ramion.
Reprezentacja Chin uległa Walii 0:6. Była to najwyższa porażka od 2010 roku, kiedy Brazylia ograła Chińczyków 8:0. Z Czechami było 1:4. We wpisach na portalach społecznościowych, nielicznych, bo śledzi je cenzura, kibice drwili, że piłkarze skupili się na tym, jak ukryć przed światem malunki na ciele, a nie na grze.
Walka z tatuażami nie jest wyrazem troski o zdrowie piłkarzy, nie wynika też z dbałości o utrzymanie dyscypliny, staje się po prostu elementem współczesnej rewolucji kulturalnej. Na początku roku chiński odpowiednik polskiej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wprowadził zakaz pokazywania na wizji niektórych osób z pewnych kręgów kultury popularnej. Do studia nie są więc zapraszane osoby, których „moralność" nie jest zgodna z linią partii, są wulgarni i nieprzyzwoici, wywołują skandale.
Chodzi o niektórych celebrytów, raperów, którzy nie wyrażają się zbyt przyzwoicie, ubierają się jak chcą, a ich skóra jest pokryta tatuażami. Z najbardziej popularnego reality show wypadł najsławniejszy miejscowy hiphopowiec PG One.