– Sędziowanie w tym meczu było skandaliczne. Należał nam się rzut karny. Gdy spytałem arbitra, dlaczego nie skorzystał z VAR, odpowiedział, że nie było potrzeby. Był arogancki. Nie powiem nic więcej, bo będę miał problemy – denerwował się Erling Haaland.
W język nie gryzł się jego kolega z zespołu Jude Bellingham. – Czego się spodziewać, kiedy najważniejsze spotkanie w Niemczech dajesz sędziemu, który kiedyś sprzedał mecz – wypalił przed kamerami Viaplay 18-letni pomocnik Borussii.
Anglik nawiązał do wydarzeń z 2005 roku, gdy Felix Zwayer, jeszcze jako młody asystent, został zawieszony na pół roku za przyjęcie 300 euro łapówki od skazanego za korupcję arbitra Roberta Hoyzera. Niemiecka federacja wzięła Zwayera w obronę. Twierdzi, że nie popełnił błędów.
Borussia domagała się karnego przy stanie 2:2, po upadku Marco Reusa (pchnął go Lucas Hernandez), ale jeszcze bardziej z równowagi wyprowadziła gospodarzy sytuacja z ostatniego kwadransa. Po obejrzeniu powtórek Zwayer podyktował karnego dla Bayernu. Uznał, że Mats Hummels wybił piłkę ręką umyślnie, choć obrońca Borussii był zasłonięty i nie miał czasu na reakcję.
Czytaj więcej
Robert Lewandowski zajął drugie miejsce w plebiscycie "France Football". Wygrał po raz siódmy Lionel Messi.