Zanosiło się na to od kilku tygodni. Koeman miał stracić posadę już przed przerwą na październikowe mecze eliminacji mundialu – po porażce 0:3 z Benficą w Lidze Mistrzów. Szefowie klubu dali Holendrowi jeszcze jedną szansę, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że już wtedy wydali na niego wyrok.
Kupili czas, by rozejrzeć się za nowym trenerem, który będzie w stanie wyprowadzić drużynę na spokojne wody.
Przegrane El Clasico (1:2) i porażka z Rayo Vallecano (0:1) potwierdziły, że pozostawanie w tym związku nie ma sensu. Lepiej wypłacić Koemanowi wysoką odprawę i jeszcze bardziej się zadłużyć, niż ryzykować kolejną kompromitację.
Człowiekiem, który ma rzucić koło ratunkowe i wylać fundamenty pod odbudowę wielkiej Barcy, jest Xavi Hernandez. Na Camp Nou to ikona – wychowanek słynnej La Masii, symbol ostatnich sukcesów zespołu, wirtuoz, który grą czarował kibiców.