– To nadal najważniejszy mecz piłkarski. Odejście Messiego niczego nie zmieniło – przekonuje gwiazdor Realu Karim Benzema. – To wydarzenie, które przyciąga przed telewizory wszystkich. Bycie jego częścią jest spełnieniem marzeń – wtóruje mu Memphis Depay, któremu przypadła niewdzięczna rola zastąpienia w Barcelonie geniusza z Argentyny.
Po tym jak Messi opuścił Katalonię, a do Paryża podążył wraz z nim lider obrony Realu Sergio Ramos, to właśnie Benzema skupia na sobie największą uwagę kibiców. Wielu z nich wciąż nie potrafi sobie wyobrazić, jak będzie wyglądał hiszpański hit bez Messiego i bez Cristiano Ronaldo. Ale Francuz zauważa przytomnie, że nazwiska się zmieniają, a El Clasico cały czas działa jak magnes.
Benzema liczy na dobry występ i wszystko podporządkowuje niedzielnemu szlagierowi. Nie pojawił się na rozprawie w Paryżu. W środę ruszył tam proces w sprawie szantażowania jego kolegi z kadry Mathieu Valbueny. Benzema jest oskarżony o współudział, ale do Francji wysłał swoich prawników. Wyrok ma zapaść w piątek.
Czytaj więcej
Liverpool pokonał na wyjeździe Atletico Madryt 3:2 w meczu trzeciej kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów. Pięć bramek w spotkaniu z Realem Madryt stracił Szachtar Donieck.
Wymieniany w gronie faworytów do zdobycia Złotej Piłki Benzema zaznacza, że Barcelony, nawet w kryzysie, lekceważyć nie wolno. W niedzielę Katalończycy pokonali 3:1 Valencię, ale w tygodniu męczyli się z Dynamem Kijów w Lidze Mistrzów. Wygrali (1:0), choć w bardzo słabym stylu.