Dobre wyniki Lecha to dowód na wzrost siły nabywczej klubów PKO Ekstraklasy. W Poznaniu latem pobili transferowy rekord, pozyskując za 1,2 mln euro Adriela Ba Louę, a współwłaściciel Piotr Rutkowski chwalił się przed sezonem najwyższą w dziejach klubu listą płac.
Maciej Skorża doczekał tak silnej kadry, że gwiazdy wiosny – Pedro Tiba oraz Dani Ramirez – zaczęły sezon na ławce rezerwowych. Drogi do podstawowego składu wciąż nie umieją odnaleźć Radosław Murawski i Artur Sobiech, którzy latem wrócili z emigracji.
Klub z Poznania ulokował w nowych zawodnikach zyski, które przyniosły niezłe występy w Lidze Europy oraz sprzedaż Jakuba Modera, Kamila Jóźwiaka i Tymoteusza Puchacza. To także nagroda za inwestycje w młodych Polaków, którzy w poprzednim sezonie grali na boisku pierwsze skrzypce.
Czytaj więcej
Bawarczycy rozbili na wyjeździe Benficę 4:0. Pierwsze zwycięstwo Barcelony i skuteczny pościg Manchesteru United.
Dziś lokatą kapitału jest dla Lecha Jakub Kamiński, bo choć Paulo Sousa nie widzi go w reprezentacji Polski, to klubowy księgowy wiąże z nim duże nadzieje. Lista kandydatów do rozbicia transferowego banku na jego nazwisku się kończy, dziś filarami lidera ligi są obcokrajowcy.