Niedzielne spotkanie było jednostronne. Lechia pokazała ofensywną piłkę i atakowała gości wysokim pressingiem. Pierwszy gol padł po uderzeniu Macieja Gajosa z rzutu wolnego. Później Jarosław Kubicki podwyższył wynik, dopadając do piłki wybitnej przed pole karne, aż wreszcie Kacper Sezonienko wymusił błąd Maika Nawrockiego i wyłożył piłkę Łukaszowi Zwolińskiemu.
Legia grała słabo. Nie pomogły nawet cztery zmiany, które jeszcze w przerwie przeprowadził trener Czesław Michniewicz. Mistrzowie Polski tej jesieni przegrali w lidze pięć z ośmiu spotkań i są w tabeli tuż nas strefą spadkową, choć mają dwa spotkania zaległe.