Dla piłkarzy z Monachium i Madrytu przerwa na Ligę Narodów nie mogła wypaść w lepszym momencie. Bayern nie wygrał już czwartego meczu z rzędu (licząc Champions League), a Robert Lewandowski od 22 września nie trafił do bramki. Real w czterech spotkaniach zdobył tylko punkt, nie strzelił ani jednego gola, przegrywa nawet w Lidze Mistrzów, czyli we własnym królestwie.
Różnica polega na tym, że Real trzy porażki poniósł na wyjazdach (Sewilla, Moskwa i w sobotę w Alaves – 0:1), a Bayern traci punkty głównie przed własną publicznością. Nie przestraszył się go Augsburg (1:1), nie przestraszył Ajax (1:1), a w sobotę kibice przecierali oczy ze zdumienia, bo zamiast oczekiwanego przełamania było wielkie lanie. Po 16 minutach gospodarze przegrywali z Borussią Moenchengladbach 0:2, skończyło się wstydliwym 0:3 i spadkiem poza podium Bundesligi. „To był przerażająco słaby Bayern" – podsumował występ mistrzów Niemiec „Tageszeitung".
Jeszcze przed meczem z Borussią „Bild" napisał, że wyniki Bawarczyków są odzwierciedleniem złej atmosfery w drużynie. Coraz więcej zawodników ma być niezadowolonych ze współpracy z Niko Kovacem. Nie podobają im się zbyt lekkie treningi, za częste rotacje w podstawowej jedenastce i brak schematów w ataku, a także fakt, że Kovac nadużywa w szatni języka chorwackiego, co według nich jest oznaką lekceważenia.
Po sobotniej porażce „Bild" dolał oliwy do ognia, pisząc, że Kovac walczy o posadę. Wątpliwe, by szefowie Bayernu po pierwszym słabszym okresie pozbywali się człowieka, z którym dopiero co podpisali kontrakt. Za dwa tygodnie mistrzowie Niemiec jadą do Wolfsburga. W zespole Wilków pierwszą w tym sezonie szansę dostał Jakub Błaszczykowski. Wszedł na boisko w 78. minucie, ale nie zdołał doprowadzić do remisu i Wolfsburg przegrał na wyjeździe z Werderem 0:2.
Bez udziału Łukasza Piszczka toczył się zwariowany mecz w Dortmundzie. Borussia dziesięć minut przed końcem przegrywała z Augsburgiem 1:2, ale sprawy w swoje ręce wzięli zmiennicy: Paco Alcacer i Mario Goetze. Hiszpan w szóstej minucie doliczonego czasu trafił z rzutu wolnego na wagę zwycięstwa 4:3, w nieco ponad pół godziny uzyskał hat tricka i awansował na pozycję lidera strzelców Bundesligi (sześć bramek).