Reklama

Polska zremisowała z Serbią - 2:2

W Belgradzie spotkały się dwie drużyny, które mogły ten mecz potraktować jako sparing. Tak samo pomyśleli serbscy kibice, których niewielu przyszło na stadion.

Aktualizacja: 22.11.2007 04:00 Publikacja: 21.11.2007 20:40

Polska zremisowała z Serbią - 2:2

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Nie tylko Grzegorz Bronowicki czuł się na boisku Crvenej Zvezdy jak u siebie. Na początku spotkania echo hulające po pustych trybunach powtórzyło podziękowania polskich kibiców dla Leo Beenhakkera. Kibice pozdrowili również Polski Związek Piłki Nożnej, ale chyba bardziej z przyzwyczajenia niż z potrzeby.

Beenhakker odesłał do klubów najbardziej zasłużonych zawodników, dając szansę dublerom. W bramce stanął Łukasz Fabiański, na lewym skrzydle grał Kamil Kosowski, w środku pomocy Jakub Wawrzyniak, a Rafał Murawski został ustawiony za wysuniętym Grzegorzem Rasiakiem. Dzięki temu reprezentacja Polski w pierwszej połowie zagrała z zaangażowaniem i nie było mowy o powtórce z Mińska, sprzed sześciu lat (Polacy przegrali 1:4).

Fatalne boisko nie ułatwiało gry obu drużynom. Ciężko poruszali się wysocy napastnicy Rasiak i, u Serbów, Nikola Żigić. Trudno było liczyć na dokładne podania. W 18. min. na linii pola karnego piłkę dostał niepilnowany Żigić, ale zanim zdołał z nią ruszyć dopadł do niego Jacek Bąk. Chwilę później zszedł kontuzjowany Kosowski, a w jego miejsce Beenhakker wpuścił Tomasza Zahorskiego.

Niepewnie bronił debiutujący w drużynie serbskiej Vlada Abramov. W 23. min. odbił przed siebie strzał Marcina Wasilewskiego, ale żaden z Polaków nie zdołał dobić. Pięć minut później Avramov nie dał rady zrobić nawet tyle. Po świetnym podaniu Mariusza Lewandowskiego przed Avramovem znalazł się Murawski i przerzucił nad nim piłkę.

Do końca pierwszej połowy Polacy kontrolowali sytuację, a u Serbów nie było widać ochoty na odrabianie strat.

Reklama
Reklama

Wydawało się, że druga połowa potwierdzi scenariusz napisany przed przerwą. Polacy wyprowadzili błyskawiczny kontratak. Zahorski podał z lewej strony do nie pilnowanego Radosława Matusiaka (zmienił w przerwie Rasiaka), ten ograł bramkarza i obrońcę, i strzelił dla polskiej reprezentacji drugą bramkę. Dla napastnika SC Heerenveen to pierwszy gol w kadrze od meczu z Belgią w Brukseli.

W tym momencie wydawało się, że Serbowie się poddali. Polacy spokojnie rozgrywali piłkę, świetnie grał Zahorski, a Fabiański nudził się w bramce. Być może jednak ktoś podpowiedział Serbom, że Finowie mają szanse pokonać Portugalczyków, bo od tego momentu ruszyli do ataku. W 53. minucie Fabiański do spółki z Bronowickim obronili strzał Marko Jovanovicia. Wprowadzony w przerwie Danko Lazović strzelał dwukrotnie. W 69. min. napastnik PSV Eindhoven ograł w naszym polu karnym Jopa, dośrodkował na głowę Żigicia, a ten z dwóch metrów wepchnął piłkę do siatki.

Polacy nie zdążyli się nawet otrząsnąć po stracie pierwszego gola, a już był remis. Znowu Lazović uderzył z narożnika pola karnego, piłka przeleciała przez gąszcz nóg, odbiła się przed Fabiańskim i wpadła do bramki. Serbowie przeważali. Jacek Bąk dostał żółtą kartkę i chwilę później został zmieniony. Polacy atakowali rzadko. W 76. minucie z rzutu wolnego mocno strzelił Lewandowski, ale Avramov nie dał się zaskoczyć. Tuż przed końcem szansę na zadanie decydującego ciosu miał Żigić, ale z pięciu metrów uderzył wprost w Fabiańskiego.

Polakom udało się utrzymać remis do końca i skończyli eliminacje na czele grupy A.

Nie tylko Grzegorz Bronowicki czuł się na boisku Crvenej Zvezdy jak u siebie. Na początku spotkania echo hulające po pustych trybunach powtórzyło podziękowania polskich kibiców dla Leo Beenhakkera. Kibice pozdrowili również Polski Związek Piłki Nożnej, ale chyba bardziej z przyzwyczajenia niż z potrzeby.

Beenhakker odesłał do klubów najbardziej zasłużonych zawodników, dając szansę dublerom. W bramce stanął Łukasz Fabiański, na lewym skrzydle grał Kamil Kosowski, w środku pomocy Jakub Wawrzyniak, a Rafał Murawski został ustawiony za wysuniętym Grzegorzem Rasiakiem. Dzięki temu reprezentacja Polski w pierwszej połowie zagrała z zaangażowaniem i nie było mowy o powtórce z Mińska, sprzed sześciu lat (Polacy przegrali 1:4).

Reklama
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Barcelona wygrywa na inaugurację, Robert Lewandowski wreszcie się doczekał
Piłka nożna
Magia Jose Mourinho nadal działa. Zostanie trenerem Benfiki Lizbona
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Obrońcy tytułu pokazali siłę
Piłka nożna
Wróciła Liga Mistrzów. Król z Paryża i wielu pretendentów do tronu
Piłka nożna
Były mistrz świata zagra w Pogoni Szczecin. Transfer, jakiego w Polsce jeszcze nie było
Reklama
Reklama