Nadal ufam piłkarzom

Porażkę w Krakowie traktuję jako wypadek przy pracy, bo wiem, że moi zawodnicy są w stanie prezentować się jak prawdziwa drużyna – mówi selekcjoner Leo Beenhakker

Publikacja: 27.03.2008 03:00

Nadal ufam piłkarzom

Foto: Rzeczpospolita

Rz: Obejrzeliśmy najgorszy występ reprezentacji Polski, od kiedy jest pan jej trenerem?

Leo Beenhakker:

To był mecz, który miał nam pomóc przygotować się do mistrzostw Europy i spełnił swoje zadanie. Być może wyniki z ostatnich kilku miesięcy mogły sugerować moim zawodnikom, że wygrają też ze Stanami Zjednoczonymi. Okazało się jednak, że na tym poziomie nie można pokonać przeciwnika bez wysiłku.

W pierwszej połowie pana drużyna nie istniała na boisku.

Wiem. I nie ma co się tłumaczyć kiepskim stanem murawy, bo nawet w takich warunkach powinno nas być stać na kilka groźnych akcji. To nie był nasz futbol – podania były niecelne, traciliśmy piłkę w środku pola. W drugiej połowie było trochę lepiej i to nie dzięki zmianom, jakich dokonałem, ale dzięki innemu nastawieniu. Piłkarze pokazali trochę ambicji, włożyli w grę więcej wysiłku. Uważam, że możemy mieć silną drużynę, która może wygrywać z najlepszymi, ale niezbędna jest do tego pełna koncentracja. Z każdej porażki trzeba umieć wyciągnąć pozytywne wnioski. W Krakowie byliśmy za bardzo zrelaksowani i teraz piłkarze na pewno już wiedzą, że nie mogą pozwolić sobie na inną grę niż na 100 procent.

Wszystkie gole straciliśmy po stałych fragmentach gry...

Nie robiłbym z tego tragedii, bo kiedy będę miał piłkarzy do dyspozycji przez kilka tygodni, opracujemy różne warianty zachowań w takich sytuacjach. W czasie eliminacji, kiedy mecze poprzedzane były dłuższymi zgrupowaniami, nie pozwalaliśmy przeciwnikom stwarzać takiego zagrożenia pod naszą bramką po rzutach rożnych czy wolnych i myślę, że do mistrzostw uda się piłkarzom przypomnieć, jak to robić.

Wie pan już, który z zawodników na pewno nie pojedzie na Euro?

Tak, ten mecz dał mi kilka ważnych odpowiedzi. Muszę ochłonąć, wszystko jeszcze raz przemyśleć, a potem spotkać się w cztery oczy z zawodnikami, których nie zabiorę do Austrii, by wyjaśnić im swoją decyzję. Dopiero potem poinformuję o tym kibiców i media.

Nie przeraziła pana przewaga w przygotowaniu fizycznym, jaką nad naszymi piłkarzami mieli Amerykanie?

Nie mieliśmy czasu na przygotowanie. Proszę tego nie traktować jako wytłumaczenia fatalnego wyniku, ale niektórzy moi piłkarze przyjechali do Krakowa w poniedziałek po południu i nie mogłem mieć wpływu na ich kondycję. Zawodnicy nie zdążyli także oczyścić swoich umysłów, myśleli o klubach, a nie o tym, że USA to bardzo silny przeciwnik. Amerykanie byli szybsi, lepiej wytrenowani, ale w tym kraju jest zupełnie inna kultura futbolu. Tam od dziecka pracuje się nad kondycją, wygimnastykowaniem, a dopiero później uczy techniki i taktyki. Kiedy straciliśmy pierwszego gola, musieliśmy zaatakować, a to była wymarzona sytuacja dla naszych rywali, którzy rozkręcają się, gdy tylko dostaną trochę więcej przestrzeni. Na zgrupowaniu w Niemczech każdy zawodnik będzie pod kontrolą fizjologa i będzie trenował odpowiednio do możliwości swojego organizmu.

Kiedy wygrywaliśmy z Portugalią, problemy z miejscem w drużynach klubowych miało trzech piłkarzy, teraz tylko trzech takich problemów nie ma. Może to jest przyczyną porażki?

0:3 to jest okropny wynik, a ja nienawidzę przegrywać i jestem pierwszą osobą, która przyzna, że nie graliśmy dobrze, ale nie zgodzę się, że wróciliśmy do punktu wyjścia, do zera. Porażkę w Krakowie traktuję jako wypadek przy pracy, nadal ufam moim zawodnikom i wiem, że są w stanie prezentować się jak prawdziwa drużyna. Wciąż jestem optymistą – pojedziemy do Austrii po to, żeby przetrwać trzy mecze w dziewięć dni i awansować do kolejnej fazy rozgrywek. Wynik spotkania z Amerykanami nie będzie miał na nas negatywnego wpływu. Może nawet przyda się, by zrozumieć, że pokonując Czechów 2:0 w meczu towarzyskim, nie jedzie się na Euro po złoty medal.

Czy gdyby do przerwy był inny rezultat, dałby pan szansę gry Tomaszowi Kuszczakowi?

Czasami nie realizuje się tego, co się zakładało przed pierwszym gwizdkiem. Powiedziałem zawodnikom, że mogę dokonać sześciu zmian, ale zrobię to tylko wtedy, jeśli uznam za stosowne. Uznałem, że lepiej będzie, jeśli Artur Boruc będzie bronił do końca, a Tomek... Futbol to nie tylko mecz, samo zgrupowanie pomaga mi podjąć decyzję o składzie kadry. Muszę dobrać ludzi, którzy będą w stanie wytrzymać sześć tygodni, a to nie jest łatwe zadanie.

Rz: Obejrzeliśmy najgorszy występ reprezentacji Polski, od kiedy jest pan jej trenerem?

Leo Beenhakker:

Pozostało jeszcze 98% artykułu
Piłka nożna
Napastnik bez tlenu. Czy Robert Lewandowski ma jeszcze szansę na tytuł?
Materiał Promocyjny
Suzuki e VITARA jest w pełni elektryczna
Piłka nożna
Legia Warszawa zaczęła zakupy. Pierwszym transferem Wahan Biczachczjan
Piłka nożna
Z Neapolu do Paryża. Chwicza Kwaracchelia bohaterem największego zimowego transferu
Piłka nożna
Juergen Klopp, "Doktor Futbol"
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: PZPN gra bez piłki. Czy Cezary Kulesza przez stadion przegra wybory?
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego