Piłkarze nie chcą słuchać

U nas panuje jeszcze amatorstwo. Złudne przekonanie, że skoro wszyscy mówią jaki jestem utalentowany, to już zwalnia mnie z treningów - mówi Stefan Majewski, były trener Cracovii, członek zarządu PZPN

Aktualizacja: 07.11.2008 07:59 Publikacja: 06.11.2008 17:55

Stefan Majewski

Stefan Majewski

Foto: Fotorzepa, Pio Piotr Guzik

[b]Który raz został pan zwolniony z klubu? [/b] [b]Stefan Majewski:[/b] Nie liczę. W zawodzie trenera to normalne. Dlatego ważne są formy. To, co mnie spotkało w Krakowie było wyjątkowe. Żadnych kłótni, wyzwisk, wszystko rozliczone jak trzeba. Profesor Janusz Filipiak ma klasę, bardzo go szanuję i nie dam na niego powiedzieć złego słowa. Czasami, po porażce, kiedy bardzo ją przeżywałem, profesor zapraszał na kolację do Wierzynka, mówiąc - trudno, przegraliśmy, ale są ważniejsze sprawy.

[b]To dlaczego pan odszedł?[/b]

Bo problemem Cracovii nie jest prezes, tylko piłkarze przekonani o swojej wielkości, więc trudno im było zaakceptować moje metody. Mówi się o mnie, że jestem trenerem bezkompromisowym. Ale ja tam tyle przełknąłem, starając się zbliżyć do zawodników, jak w żadnym innym klubie. Nikogo nie ukarałem, tylko odwoływałem się do ich odpowiedzialności. Mogli nawet mówić dziennikarzom co chcieli. Ale wolałbym, żeby byli aktywniejsi na boisku, a nie w rozmowach z prasą.

[b]To, o czym pan mówi, nie dotyczy tylko zawodników Cracovii. Większość piłkarzy jest niedouczona, ale mniemanie o sobie mają dobre...[/b]

Irytujące jest to, że piłkarz nie słucha co się do niego mówi. On ma grać tak, jak ja chcę, bo to ja jestem jego nauczycielem i mam mu pomóc. A jeden z podstawowych pomocników Arkadiusz Baran pyta mnie głośno na treningu - panie trenerze, czy musimy to ćwiczyć?

[b]Zmieniło się coś od czasu, kiedy na podwórku w Bydgoszczy grał pan ze Zbigniewem Bońkiem i Henrykiem Miłoszewiczem? [/b]

Talentów jest wciąż bardzo dużo i w każdym klubie mam szczęście na takie trafiać. Wiem, że kiedy wpuszczę na mecz z Wisłą o Puchar Ekstraklasy 18-letniego Mateusza Klicha, to będzie dla niego taka korzyść, jakby grał przez rok z rówieśnikami. Takich nastolatków, chłopców dwudziestoletnich czy trochę starszych jest więcej - Karol Kostrubała, Bartek Dudzic, Jakub Kaszuba, Marcin Krzywicki, Piotr Polczak, Marek Wasiluk, który za trzy lata powinien być zawodnikiem pierwszej reprezentacji Polski. To jest lewy obrońca, ale wystawiałem go na lewą pomoc, żeby mógł się rozwijać. Jeśli mi czegoś żal, to właśnie rozstania z tymi chłopcami. Dariusz Dudka miał 16 lat, kiedy debiutował w lidze. Byłem wtedy jego trenerem w Amice i nie miałem wątpliwości, że robię dobrze. Podobnie było z Grzegorzem Wojtkowiakiem i kilkoma innymi. Trener, który ma takiego napastnika, jak ja Bartłomiej Grzelak w Widzewie może mówić o szczęściu.

[b]Trenował pan także Michaela Ballacka i Miroslava Klose. Jacy oni byli? [/b]

Ballack grał w prowadzonej przeze mnie amatorskiej drużynie Kaiserslautern. Klosego przysłał Andrzej Szarmach, który był kolegą jego ojca. Miro miał wtedy 19 - 20 lat. Grał w IV lidze w Homburgu, ale raz w tygodniu przyjeżdżał na indywidualne treningi do Kaiserslautern. Miał coś wyjątkowego - wyczucie rytmu, koordynację ruchów, połączoną z panowaniem nad piłką. Kiedy wyskakiwał w górę, wiadomo było, że uderzy piłkę głową w najlepszym momencie. Oczywiście, że obydwaj mieli wielki talent, ale bardzo ciężko pracowali, żeby go nie zmarnować. Pod tym względem u nas panuje jeszcze amatorstwo. Złudne przekonanie, że skoro wszyscy mówią jaki jestem utalentowany, to już zwalnia mnie z treningów. Miałem nawet pomysł sprowadzenia Klosego do Amiki, ale był na to za dobry. Miał już wtedy kilka ofert z Bundesligi.

[b]Pański kolega z boiska Grzegorz Lato został prezesem PZPN. Co to da polskiemu futbolowi? [/b]

Kolega mój i Zbyszka Bońka, ale to w kontekście jego nowych obowiązków nie ma żadnego znaczenia. Nikt już nie ocenia naszej obecnej pracy pod kątem gry na mundialu przed ćwierćwiekiem. I słusznie. Zbyszek i Grzesiek mieli inne wizje odnowy związku. Grzegorz wygrał, ma czystą kartę i wszystko co teraz zrobi będzie mu zapisane.

[b]Gdyby prezesem został Boniek, pan byłby jego zastępcą do spraw szkolenia. Dlaczego postanowił pan zostać członkiem zarządu, dowodzonego przez Latę? [/b] Bo jestem człowiekiem piłki, niezależnie od różnic w poglądach.

[i]Rozmawiał Stefan Szczepłek [/i]

[b]Który raz został pan zwolniony z klubu? [/b] [b]Stefan Majewski:[/b] Nie liczę. W zawodzie trenera to normalne. Dlatego ważne są formy. To, co mnie spotkało w Krakowie było wyjątkowe. Żadnych kłótni, wyzwisk, wszystko rozliczone jak trzeba. Profesor Janusz Filipiak ma klasę, bardzo go szanuję i nie dam na niego powiedzieć złego słowa. Czasami, po porażce, kiedy bardzo ją przeżywałem, profesor zapraszał na kolację do Wierzynka, mówiąc - trudno, przegraliśmy, ale są ważniejsze sprawy.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Piłka nożna
Liga Konferencji. Jagiellonia Białystok gra nie tylko dla siebie
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Kupmy sobie klub. Gwiazdy futbolu inwestują
Piłka nożna
Marcin Robak wznawia karierę. Teraz będzie grał w futsal
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Zlatan Ibrahimović krytykuje Szymona Marciniaka
Materiał Promocyjny
Raportowanie zrównoważonego rozwoju - CSRD/ESRS w praktyce