Grudniowy wieczór, stadion Anfield, naprzeciw siebie lider Premier League i wicelider Serie A. Trudno wyobrazić sobie lepszy koniec walki o awans w grupie śmierci. Przed ostatnią kolejką o 1/8 finału wciąż walczyły trzy drużyny: Liverpool, Napoli i PSG. Wyniki mogły się ułożyć tak, że do rozstrzygnięcia byłaby potrzebna mała tabela.
Ale piłkarze PSG szybko wzięli sprawy w swoje ręce, już do przerwy prowadzili 2:0 w Belgradzie, gdzie wcześniej nie wygrali rywale z Włoch i Anglii. I mogli spokojnie nasłuchiwać wieści z Anfield. A tam gospodarze konsekwentnie dążyli do celu. Mohamed Salah zmylił obrońców Napoli i strzelił między nogami zaskoczonego Davida Ospiny. Liverpool schodził na przerwę przy jednobramkowym prowadzeniu, a Carlo Ancelotti musiał reagować. Sięgnął po Piotra Zielińskiego, sięgnął po Arkadiusza Milika. Polacy ożywili grę Napoli, Milik w doliczonym czasie miał nawet piłkę meczową. Jego strzał z kilku metrów zablokował jednak kolanem Alisson.
Można dyskutować, czy Liverpool nie powinien przez większość spotkania grać w dziesiątkę (wejście Virgila van Dijka w nogi Driesa Mertensa), ale dyskusji nie podlega fakt, że gospodarze byli zdecydowanie lepsi i na ten awans po prostu zasłużyli. Sam Sadio Mane zmarnował w końcówce dwie stuprocentowe okazje. Milik i Zieliński zagrają wiosną w Lidze Europy.
Z pucharami w tym sezonie pożegnali się definitywnie Grzegorz Krychowiak i Maciej Rybus, których Lokomotiw nie sprostał Schalke (0:1), oraz Kamil Glik (Monaco). Dalej grają Łukasz Piszczek (Borussia) oraz Robert Lewandowski (Bayern) i Wojciech Szczęsny (Juventus), którzy rywalizację w grupach kończą w środę.
Angielskie kluby w 1/8 finału stawią się w komplecie. Do Liverpoolu i dwójki z Manchesteru dołączył Tottenham. Awansował w szczęśliwych okolicznościach, remisując na Camp Nou z Barceloną (1:1). Dzięki bramce Lucasa Moury w samej końcówce zachował drugie miejsce w grupie kosztem Interu.