Przeczekać korupcję

PZPN po cichu pozwala na powrót do piłki ludzi z zarzutami. Zemsta prokuratury może być sroga – degradacja grozi kolejnym klubom.

Aktualizacja: 15.01.2009 07:41 Publikacja: 15.01.2009 00:41

Marek Mikołajewski (w środku) zarzekał się, że w korupcji nie uczestniczył. Wrócił do ekstraklasy

Marek Mikołajewski (w środku) zarzekał się, że w korupcji nie uczestniczył. Wrócił do ekstraklasy

Foto: Edytor.net

Sztandary z hasłami antykorupcyjnymi powiewają nad siedzibą PZPN na Miodowej, ale za zamkniętymi drzwiami szefowie związku mrugają okiem, jak w reklamie piwa bezalkoholowego.

PZPN narzeka na kiepską współpracę z prokuraturą we Wrocławiu, która niechętnie przekazuje akta spraw poszczególnych klubów do Wydziału Dyscypliny. Były szef wydziału Adam Gilarski mówił „Rz” o tym, że prokuratura nie darzy PZPN zaufaniem.

Nowe, które pojawiło się przy Miodowej po wyborach w październiku ubiegłego roku, wcale jednak z tego powodu nie rozpacza. Grzegorz Lato uznał, że korupcja w polskiej piłce jest zła, tak samo jak mówienie o niej i publiczne roztrząsanie kolejnych wątków, a oczyścić środowisko uda się tylko wtedy, jeśli jak najszybciej uzna się sprawę za zamkniętą. O tym, że klubów nie można już karać degradacjami, mówił z trybuny już podczas zjazdu wyborczego. – Korupcji dopuszczali się ludzie, a nie drużyny – tłumaczył.

Podobnego zdania jest Zbigniew Boniek, który uważa, że kolejne degradacje tylko zepsują polską ligę.

Jednak walka z ludźmi zamieszanymi w aferę korupcyjną też PZPN średnio wychodzi. Członek nowego zarządu Henryk Klocek z siedmioma zarzutami prokuratorskimi nie został wykluczony, ale zawieszony. Sędziowie Marcin Wróbel i Marek Mikołajewski wrócili do prowadzenia meczów w ekstraklasie – taką decyzję podjął zarząd. Po cichu wracają też inni, Dariusz W., były trener Legii i Polonii, nie prowadzi żadnej drużyny, ale w Górze Kalwarii jest doradcą szkoleniowca. Do pracy w Lechii Gdańsk przedwczoraj przywrócono masażystę, który na początku grudnia w asyście policji jechał z Pomorza do Wrocławia.

[wyimek]78 osób zostało oskarżonych w sprawach Arki Gdynia i Korony Kielce. To mniej niż połowa zatrzymanych [/wyimek]

PZPN planował też wprowadzenie weksli, które odstraszałyby nieuczciwych sędziów i obserwatorów. W specjalnych deklaracjach mieli zapewnić, że nigdy nie dopuścili się korupcji, a gdyby udowodnił im ją sąd, wpłaciliby na konto PZPN milion złotych. Sędziowie zastrajkowali, wysokość zabezpieczenia zmniejszono do 250 tysięcy.

Jeszcze gorzej wyszło z piłkarzami, którzy mieli być zagrożeni utratą rocznych zarobków – a to w przypadku najlepszych nawet kilkaset tysięcy euro. PZPN przekazał Ekstraklasie wzór weksli i okazuje się, że są one tylko deklaracją przestrzegania zasad fair play, bez poręczenia majątkowego. W rządzącej ligą spółce Ekstraklasa SA uznano tę propozycję za nieporozumienie.

– Zależy nam, żeby każdy, kto oszukuje, poza odpowiedzialnością karną, bał się też utraty pieniędzy – mówi „Rz” prezes Ekstraklasy Andrzej Rusko.

Uchwała z 11 maja 2008 r. zobowiązuje PZPN do karania, łącznie z degradacjami, tych klubów, które dopuściły się korupcji ciągłej przed zakończeniem obecnego sezonu i co do których przekazane zostały dokumenty z prokuratury. Może się więc wydawać, że złe stosunki z prokuraturą są PZPN na rękę, bowiem dokumenty nie wpływają, ale to krótkowzroczna taktyka. W maju, tuż przed końcem ligi, prokuratura może przekazać dokumenty dotyczące np. Jagiellonii Białystok czy Cracovii i kompletnie zdezorganizować rozgrywki.

– Nie nazywałbym tego zemstą za przymykanie oka, bo takie sformułowania w prokuraturze nie funkcjonują. Nas interesuje ukaranie winnych niezależnie od tego, kiedy zaczęły się postępowania. Dezorganizacja rozgrywek nic mnie nie obchodzi. Nie może być tak, że dzisiaj morderców karzemy dożywociem, a jutro – 25 latami pozbawienia wolności. Podoba mi się stanowisko nowego szefa Wydziału Dyscypliny Artura Jędrycha – mówi „Rz” naczelnik wrocławskiego oddziału prokuratury krajowej Edward Zalewski.

Jędrych na walnym zgromadzeniu chce przegłosować projekt zlikwidowania zapisu o abolicji dla klubów po zakończeniu sezonu. Prokurator związkowy Wojciech Petkowicz także spotkał się ostatnio z Zalewskim. Zgodzili się, że karanie klubów to jedno, ale PZPN musi wreszcie pozbyć się ludzi, którzy mają zarzuty.

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autora:

[mailto=m.kolodziejczyk@rp.pl]m.kolodziejczyk@rp.pl[/mail][/i]

Piłka nożna
Barcelona bliżej mistrzostwa Hiszpanii. Bez Roberta Lewandowskiego pokonała Mallorcę
Piłka nożna
Neymar znów kontuzjowany. Czy wróci jeszcze do wielkiej piłki?
Piłka nożna
Robert Lewandowski kontuzjowany. Czy opuści El Clasico?
Piłka nożna
Czy Carlo Ancelotti opuści Real Madryt i poprowadzi reprezentację Brazylii
Piłka nożna
Ekstraklasa czekała na taki przełom w Europie. Nie wolno tego zepsuć