W każdej z trzech wiosennych kolejek faworyci tracili punkty, często z teoretycznie słabszymi przeciwnikami. Tym razem potknięcia najgroźniejszych rywali wykorzystał Znicz. Wygrał 2:1 z Wisłą Płock, dwie bramki zdobył wypożyczony z zespołu Młodej Ekstraklasy Legii Tomasz Chałas, który – podobnie jak wcześniej Robert Lewandowski i Adrian Paluchowski – staje się główną postacią pruszkowskiej drużyny.
Widzew tylko zremisował w Świnoujściu, mimo że Flota grała przez 20 minut w osłabieniu, bo drugą żółtą kartkę za faul na Wojciechu Jarmużu dostał obrońca Sebastian Fechner. Zagłębie to kolejna ofiara Stali, która była skazywana na spadek, a w ostatnim tygodniu uprzykrzyła życie faworytom. W ubiegłą sobotę zawodnicy ze Stalowej Woli pokonali nieoczekiwanie Koronę (3:0), w piątek w Lubinie wystarczyło im sił na remis.
W ekstraklasie specjalistą od nerwowych końcówek jest Lech, w I lidze Korona. Dwa tygodnie temu zespół z Kielc w doliczonym czasie uratował remis z Widzewem. Z Podbeskidziem prowadził już 2:0, ale za wcześnie uwierzył w zwycięstwo. Stracił trzy punkty w 85. minucie, choć od dziesięciu grał z przewagą jednego piłkarza. Znakomity strzał zza pola karnego Łukasza Matusiaka przywrócił kibicom z Bielska-Białej nadzieję na awans.
Równie ciekawie wygląda walka o utrzymanie. Dolcan nie stracił jeszcze wiosną punktów. W sobotę wygrał z Górnikiem 2:0, znów gola strzelił Michał Zapaśnik sprowadzony w zimowej przerwie z Zagłębia. Warta bez problemów pokonała Tura (4:1), ostatni raz przegrała 26 października.
GKS Katowice po zwycięstwie nad Odrą (2:1) jest coraz bliżej ucieczki ze strefy spadkowej. W klubie brakuje pieniędzy na wszystko, koledzy powinni jednak pomyśleć o jakimś prezencie dla Bartosza Iwana. Gdyby nie jego bramki, nie zdobyliby wiosną żadnego z pięciu punktów i mogliby zacząć przygotowania do występów w II lidze.