Wisła Kraków, Lech Poznań i Legia Warszawa na pewno zakończą rozgrywki na podium. W sobotę zagrają na wyjazdach, w ostatniej kolejce – na własnych stadionach. Jeżeli nikt nie zwolni tempa, mistrzostwo Polski obroni Wisła. W najgorszej sytuacji jest Legia - z obiema drużynami z którymi się ściga ma gorszy bilans. Jeśli klub z Warszawy na koniec rozgrywek będzie miał tyle samo punktów, co Wisła lub Lech, rywale będą wyżej w tabeli – dzięki golom strzelonym na wyjeździe. Jeżeli wszystkie drużyny skończą ligę z taką samą ilością punktów, mistrzem zostanie Lech. – To, że o kolejności w tabeli decydują gole strzelone na wyjeździe, to absurd. Przecież to nie puchary – mówił w piątek Jan Urban. Legia w sobotę jedzie do Wrocławia na mecz ze Śląskiem. Urban stwierdził, że gdyby nie wierzył w to, że któryś z jego rywali w walce o mistrzostwo się potknie, w ogóle nie wyjeżdżałby z Warszawy. W składzie Legii nie będzie jednak Takesure’a Chinyamy, który miał dojść do zdrowia błyskawicznie, a nie wiadomo czy zagra jeszcze w tym sezonie. Szansę w ataku znowu dostanie Adrian Paluchowski. Sam Urban nie jest pewien czy młody zawodnik poradzi sobie z presją.
Śląsk po fantastycznej rundzie jesiennej, wiosną stracił animusz. Gra nijako, jak większość drużyn ze środka tabeli, ale jako pierwszy usadowił się na bezpiecznej pozycji: bez szans na europejskie puchary, ale też bez możliwości spadku. To chyba największa nadzieja Urbana na to, że przed ostatnią serią kolejność drużyn w tabeli jeszcze się zmieni. Legia gra z drużyną sytą (nie spadnie niżej niż szóste miejsce, które zajmuje), Wisła i Lech – z takimi, które mają o co walczyć.
Lech zagra z Polonią w Warszawie. Franciszek Smuda ciągle nie przedłużył umowy z poznańskim klubem, a wczoraj niespodziewanie stwierdził, że nawet wicemistrzostwo będzie wielkim sukcesem. – Zawiedzeni mogą być tylko ci, którzy tak nadmuchiwali balon sukcesu. Zdobyliśmy Puchar Polski, z dobrej strony pokazaliśmy się w Europie, ale tak jak mieliśmy wąską kadrę, tak dalej ją mamy – stwierdził.
Smuda liczy na dobry rezultat przy Konwiktorskiej, bo Polonia ma o co grać, czyli nie zamuruje swojej bramki licząc na remis. Drużyna Jacka Grembockiego ściga się z Bełchatowem o czwarte miejsce w tabeli, które może dawać przepustkę do kwalifikacji Ligi Europejskiej. Stanie się tak, jeśli Lech nie zostanie mistrzem Polski, czyli motywacja dla Polonii jest podwójna. Dla Grembockiego też. Na razie wygrał w lidze tylko raz, ale swoją karnością wobec właściciela klubu Józefa Wojciechowskiego zraził do siebie już wiele osób.
Grembocki zdając sobie sprawę ze słabości ataku Polonii zgodził się na podpisane obowiązującej przez dwa tygodnie umowy z Michałem Chałbińskim, który od kiedy wywalczył mistrzostwo z Zagłębiem Lubin w 2007 roku czas spędzał głównie w gabinetach lekarskich.