Po roku przerwy kielczanie wrócili do ekstraklasy; w pierwszym meczu potwierdzili swe aspiracje do gry w gronie najlepszych w kraju zespołów. Już po kwadransie Paweł Buśkiewicz mógł zdobyć bramkę, ale Sebastian Przyrowski obronił dwa strzały. W 34 minucie blisko 13 tys. widzów miało powody do radości, bowiem z rzutu wolnego Edi Andradina w swoim stylu trafił piłką w górny róg bramki Polonii. Jeszcze nie ucichły śpiewy kibiców, a piłkę po strzale Krzysztofa Gajkowskiego z 10 m zablokował przed bramką obrońca gości.
W 42 minucie fani Korony znów śpiewali po strzale głową Krzysztofa Gajkowskiego. Polonia miała dwie okazje do zdobycia bramki, ale oba strzały Jacka Kosmalskiego obronił Radosław Cierzniak.
W drugiej połowie goście przystąpili do zmasowanych ataków na bramkę kielczan. Co chwilę na polu karnym Korony dochodziło do zamieszania, a bramkarz cudem obronił w 58 minucie strzał Jarosława Laty oraz 67 minuci Marcelo Sarvasa.
Kielczanie okazji do podwyższenia rezultatu próbowali z kontrataków. Nie udało się Gajtkowskiemu w 60 minucie, za to promieniał ze szczęścia Jacek Markiewicz, który głową posłał piłkę do siatki Polonii w 79 minucie. Nokautujący akcent wykonał Cezary Wilk; w 85 minucie głową skierował piłkę do pustej bramki Polonii.
Przed meczem minutą ciszy uczczono 65. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego