Europa bez Polski

Brugge – Lech 1:0, w karnych 4-3. Lech nie wytrzymał presji, nasze kluby coraz niżej

Aktualizacja: 28.08.2009 02:25 Publikacja: 27.08.2009 23:31

Gra Sewryna Gancarczyka (z lewej) mogła się podobać Leo Beenhakkerowi

Gra Sewryna Gancarczyka (z lewej) mogła się podobać Leo Beenhakkerowi

Foto: AFP

Trener Jacek Zieliński zapowiadał, że Lech potrafi udźwignąć odpowiedzialność, przywieźć dobry rezultat z Brugii i zapewnić polskim kibicom emocje na całą jesień w Lidze Europejskiej.

Emocje skończyły się jednak równo z wakacjami – nie mamy już w Europie żadnej drużyny. Wczoraj Lech był dużo słabszy od Clubu Brugge, cudem doczłapał do dogrywki, a przegrał dopiero po rzutach karnych.

Z czterech zawodników wyznaczonych przez Zielińskiego do próby nerwów wytrzymało tylko dwóch – Bartosz Bosacki i Seweryn Gancarczyk. Gordanowi Golikowi pomogło szczęście, bo piłka wpadła do bramki po odbiciu się od nóg bramkarza. Ivan Djurdjević strzelił nad poprzeczką, strzał Hernana Rengifo obronił Stijn Stijnen. Belgowie nie spudłowali ani razu.

W Lechu nie dzieje się dobrze. W kilka miesięcy zmienił się z drużyny, która dawała nadzieję, że polskie kluby mogą walczyć jak równy chociażby z europejskimi zespołami średniej klasy, w grupę bezbarwnych, zagubionych piłkarzy.

Z Poznania latem odszedł tylko Rafał Murawski. W Brugii można było się przekonać, ile znaczył dla drużyny. Lech grał bez linii pomocy, osierocony jeszcze przez Sławomira Peszkę, który za bardzo się cieszył po golu we Wronkach i zobaczył o jedną żółtą kartkę za dużo.

W poprzednim sezonie drużyna prowadzona jeszcze przez Franciszka Smudę, grając z Deportivo La Coruna, Nancy czy Feyenoordem Rotterdam, stwarzała w meczu kilka okazji, z których wykorzystywała przynajmniej jedną. Wczoraj w pierwszej połowie Lech zagroził bramce rywali tylko raz – Semir Stilić strzelił na bramkę, piłka wpadła do siatki, ale według sędziego Hernan Rengifo faulował Stijnena. Poza tą sytuacją Lech tylko się bronił.

Z Josephem Akpalą z trudem, ale radził sobie Bosacki, Wesleya Soncka powstrzymywał Manuel Arboleda. Nie zdążył w 80. minucie, kiedy Belg dopadł do piłki odbitej do przodu przez Grzegorza Kasprzika – właściwie to bardziej piłka odbiła się od Kasprzika, niż on ją odbił – i straty z Wronek zostały odrobione. Akpala przyszedł do Brugii rok temu z Charleroi za 3 miliony euro. Lech za tyle sprzedał Murawskiego.

Trudno stwierdzić, na jakiej podstawie polskie kluby w konfrontacjach z belgijskimi (Lech), duńskimi (Legia) czy holenderskimi (Polonia) drużynami stawiają się w roli faworytów. Jedyną sensacją rund eliminacyjnych tego lata powinno być dla polskich kibiców wyeliminowanie Wisły Kraków przez Levadię Tallin, bo w Estonii rzeczywiście są jeszcze słabsze rozgrywki i mniejsze budżety.

Lech przegrał trzy z ostatnich czterech meczów. Nie wiadomo, czy pomysłem na lepsze jutro będzie sprzedaż najlepszych i odejście trenera czy wzmocnienia i rok czekania na kolejną szansę.

[ramka][srodtytul]Club Brugge - Lech Poznań 1:0 (0:0, 1:0), karne 4:3[/srodtytul]

[b]Bramka:[/b] 1:0 Wesley Sonck (79).

[b]rzuty karne:[/b] 0:1 Bartosz Bosacki, 1:1 Wesley Sonck, 1:1 Ivan Djurdjević (strzał niecelny), 2:1 Vadis Odjidja-Ofoe, 2:2 Gordan Golik, 3:2 Jeroen Simaeys, 3:3 Seweryn Gancarczyk, 4:3 Michał Klukovski, 4:3 Hernan Rengifo (obrona bramkarza).

[b]Żółte kartki:[/b] Vadis Odjidja-Ofoe, Ronald Vargas, Jonathan Blondel, Jorn Vermeulen, Michael Klukovski (Club Brugge) oraz Manuel Arboleda, Tomasz Bandrowski, Ivan Djurdjević, Marcin Kikut (Lech).

[b]Sędziował:[/b] Allan Kelly (Irlandia). Widzów: 26 tysięcy.

[b]Club Brugge:[/b] Stijn Stijnen - Jorn Vermeulen, Jeroen Simaeys, Antolin Alcaraz, Michael Klukowski - Jonathan Blondel (89. Karel Geraerts), Vadis Odjidja-Ofoe, Nabil Dirar, Ronald Vargas (93. Mohamed Dahmane) - Wesley Sonck, Joseph Akpala (120. Daniel Chavez).

[b]Lech Poznań:[/b] Grzegorz Kasprzik - Marcin Kikut, Manuel Arboleda, Bartosz Bosacki, Seweryn Gancarczyk - Dimitrije Injac (120. Gordan Golik), Tomasz Bandrowski, Semir Stilić (66. Jakub Wilk), Ivan Djurdjević - Robert Lewandowski (116. Krzysztof Chrapek), Hernan Rengifo. [/ramka]

Trener Jacek Zieliński zapowiadał, że Lech potrafi udźwignąć odpowiedzialność, przywieźć dobry rezultat z Brugii i zapewnić polskim kibicom emocje na całą jesień w Lidze Europejskiej.

Emocje skończyły się jednak równo z wakacjami – nie mamy już w Europie żadnej drużyny. Wczoraj Lech był dużo słabszy od Clubu Brugge, cudem doczłapał do dogrywki, a przegrał dopiero po rzutach karnych.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Piłka nożna
Barcelona liderem w Hiszpanii. Robert Lewandowski ma już więcej goli niż w całym ubiegłym sezonie
Piłka nożna
"Faraon Manchesteru”. Czy Omar Marmoush uratuje City?
Piłka nożna
Bundesliga. Hit w Leverkusen na remis, Bayern krok bliżej odzyskania tytułu
Piłka nożna
W Korei Północnej reżim zakazuje transmisji meczów trzech klubów Premier League
Piłka nożna
Liga Konferencji. Solidna zaliczka Jagiellonii Białystok