[b]Rz: Wyszedł pan z konferencji prasowej, mówiąc, że prowadzenie reprezentacji Polski to była wielka przyjemność. Na pewno był pan szczery?[/b]
[b]Leo Beenhakker:[/b] To była wielka przyjemność do mistrzostw Europy. Świetnie współpracowało mi się nie tylko z piłkarzami, ale też z Michałem Listkiewiczem, później zmieniły się władze i przyjemności nie było już żadnej. Nie mogłem odejść, bo miałem ważniejsze powody do tego, by zostać, zaufali mi ludzie, piłkarze, mój sztab. Zaczął się jednak okres, który nie należał do najprzyjemniejszych w moim życiu. Traciłem czas i energię na głupie rzeczy, ludzie na każdym kroku próbowali mną manipulować, co niestety miało wpływ na pracę.
[b]Odchodzi pan po fatalnym meczu i przegranych eliminacjach. Miało być inaczej, wydaje się jednak, że rozczarowali pana także piłkarze?[/b]
Piłkarze zrobili, co mogli. Tak wygląda teraz poziom polskiej piłki. W eliminacjach do mistrzostw Europy nasza gra była więcej niż przyzwoita, ale teraz zawodnicy byli już dwa lata starsi i nie starczyło im sił oraz umiejętności. Od trzech lat powtarzałem, że się oddalamy od reszty kontynentu, świat ucieka, bo ma plan, strukturę pracy, treningu, szkolenia, a Polska stoi w miejscu. Czy to normalne, że żadna z czterech polskich drużyn nie dochodzi choćby do zasadniczej rundy europejskich pucharów? To przypadek?
[b]W eliminacjach do Euro wyszukiwał pan jednak nowych piłkarzy, rozbudził pan nadzieje, pokazał, że jednak można osiągnąć sukces. Dlaczego po turnieju było już tylko gorzej?[/b]