Reklama
Rozwiń
Reklama

Zmory w Krakowie

Lech traci do Wisły już tylko jeden punkt. Legia poza podium

Publikacja: 04.05.2010 00:54

Robert Lewandowski efektownie żegna się z Lechem. W niedzielę strzelił Śląskowi dwa gole

Robert Lewandowski efektownie żegna się z Lechem. W niedzielę strzelił Śląskowi dwa gole

Foto: PAP, Grzegorz Hawałej GH Grzegorz Hawałej

Do piątku Henryk Kasperczak był dla Wisły jak talizman. Jego drużyna wygrywała mecz za meczem, zremisowała tylko z Lechem. Ale w końcu wróciły stare zmory (na początku roku z trzech pierwszych meczów Wisły dwa zakończyły się porażkami). Po przegranej 0:1 z Koroną Kielce przypomniał o tym kapitan mistrzów Polski Arkadiusz Głowacki.

Kasperczak zmory tak naprawdę odpędził tylko na chwilę, bo jego Wisła z rozmachem zagrała raptem raz – przeciwko Piastowi, kiedy dwa z czterech goli padły ze spalonych. W pozostałych meczach piłkarze Wisły grali z grymasem na twarzy, jakby bolały ich zęby.

Wisła miała cztery punkty przewagi nad Lechem, teraz ma już tylko jeden i w najbliższej kolejce pełna strachu jedzie do Warszawy na mecz z Legią, która o mistrzostwo już nie walczy. W sobotę przepłacani piłkarze z Łazienkowskiej przegrali z czekającymi na skromne wypłaty zawodnikami Ruchu.

Jedynego gola strzelił Arkadiusz Piech, a trener Waldemar Fornalik pracą w tym sezonie pokazuje, że zasłużył już na to, by dostać szansę w lepszym klubie.

W niedzielę Lech zagrał wreszcie na miarę oczekiwań i udźwignął presję, jaką wytworzyła porażka Wisły. Dwa gole strzelił Robert Lewandowski, przybliżając się do tytułu króla strzelców. Na zwycięstwo 3:0 nad Śląskiem trzeba jednak patrzeć bez emocji. We Wrocławiu jest trener Ryszard Tarasiewicz, który chciał zostać selekcjonerem, i piłkarze, którzy w 2012 roku mają ponoć walczyć o mistrzostwo Polski na nowym stadionie. Ale w tym roku jeszcze nie wygrali, a to już dziesięć meczów. W ostatnich trzech kolejkach zmierzą się z Piastem, Odrą i Arką. Wszystkie te drużyny bronią się przed spadkiem.

Reklama
Reklama

Mecz Odry z Arką na początku sezonu nie zainteresowałby nikogo, pod koniec zapełnia trybuny. Po zwycięstwie 2:1 drużyna Marcina Brosza jest już bliska utrzymania, Arka – utknęła na ostatnim miejscu w tabeli.

Liga pędzi tak szybko, że mecze pełne cudów zastępowane są w pamięci kibiców nowymi. O porażce spokojnej o ligowy byt Lechii z Piastem 0: 1 i zwycięstwie mającej najsłabszy atak w lidze Polonii Warszawa nad bardzo przecież ofensywną Jagiellonią Białystok 2: 0 za kilka dni nie będzie się już mówiło.

Do piątku Henryk Kasperczak był dla Wisły jak talizman. Jego drużyna wygrywała mecz za meczem, zremisowała tylko z Lechem. Ale w końcu wróciły stare zmory (na początku roku z trzech pierwszych meczów Wisły dwa zakończyły się porażkami). Po przegranej 0:1 z Koroną Kielce przypomniał o tym kapitan mistrzów Polski Arkadiusz Głowacki.

Kasperczak zmory tak naprawdę odpędził tylko na chwilę, bo jego Wisła z rozmachem zagrała raptem raz – przeciwko Piastowi, kiedy dwa z czterech goli padły ze spalonych. W pozostałych meczach piłkarze Wisły grali z grymasem na twarzy, jakby bolały ich zęby.

Reklama
Piłka nożna
Czy Donald Trump dostanie pokojową nagrodę? Szef FIFA: Zobaczycie 5 grudnia
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Piłka nożna
Eliminacje mundialu. Jan Urban odkrył karty, są nowe twarze w kadrze
Piłka nożna
Liga Konferencji. Decydowały ostatnie sekundy: Lech dobity, Jagiellonia wyrównuje
Piłka nożna
Legia i Raków w Lidze Konferencji. Zabrakło trochę szczęścia
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Festiwal zwrotów akcji w meczu Barcelony w Brugii
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama