Spadek dla obu drużyn był szokiem, bo przyszedł, gdy pojawiły się pieniądze. Nowe w obu klubach zaczęło się w połowie 2007 roku. W Łodzi dobrodziej nazywał się Sylwester Cacek i wcześniej przez bank Dominet wspierał koszykówkę.
Szukał drużyny z tradycjami i spróbował najpierw w Zabrzu, ale się wycofał. Wtedy spojrzał na Widzew, czterokrotnego mistrza Polski. Cacek, chociaż pochodzi z Piaseczna i kibicuje Legii, przejął udziały. Zapłacił 10 mln złotych, przewidywał, że liczba kibiców wzrośnie czterokrotnie, dlatego czuł się skrzywdzony, gdy klub ukarano za przestępstwa poprzednich właścicieli.
Ale decyzje PZPN były nieubłagane: degradacja za korupcję, a potem jeszcze na rok pozostanie w czyśćcu. Choć w sezonie 2008/2009 Widzew w I lidze nie miał sobie równych, w ekstraklasie zastąpiła go Korona Kielce.
Cacek się nie poddał i stworzył drużynę, z którą Paweł Janas wywalczył awans. Teraz drużynę przejął Andrzej Kretek. Przed nowymi wyzwaniami udało się zespół wzmocnić.
– Chcieliśmy sprowadzić trzech zawodników i to nam się udało. Najbardziej znany w tym gronie jest oczywiście Rafał Grzelak. Nie wykluczamy jednak kolejnego transferu – mówi prezes Widzewa Marcin Animucki.